Spaliło się 10 arów łąk w Zielonkach, pożar zauważono dziś (17 marca) przy ul. ks. Michalika. To już kolejny przypadek wypalania suchych traw w Małopolsce. Od stycznia z dymem poszło już 35 hektarów.
Policja donosi o kolejnych przypadkach pożarów łąk w Małopolsce. Zaczyna się podobnie - ktoś rozpala ognisko, chce spalić w nim odpady, po czym ogień wymyka się spod kontroli. W Gródku nad Dunajcem w ten sposób spłonął prawie hektar łąki.
W marcu małopolscy strażacy gasili już 1571 pożarów traw. Państwowa Straż Pożarna apeluje o przeciwdziałanie temu zjawisku i prowadzi kampanię Stop Pożarom Traw.
Nie wypalajmy traw! - apelują strażacy i alarmują, że tylko od początku marca wyjechali do pożarów aż 123 razy. Wskutek wypalania ginie wiele gatunków roślin i zwierząt, a w wyniku spowodowanych nim nieszczęśliwych wypadków - również ludzi.
Policjanci z Komisariatu Policji w Zatorze ukarali mandatem 32-letniego mieszkańca Zatora, który podpalił łąkę i sam podtruł się dymem.
- Stop pożarom traw! - apelują strażacy. Bezmyślne wypalanie naraża życie i zdrowie ludzi, zwłaszcza w czasie pandemii. W płomieniach giną też zwierzęta.
Strażacy szacują, że w poniedziałek po południu w Krakowie w rejonie ulic Tynieckiej i Winnickiej spłonąć mogło nawet 60 hektarów łąk.
"Wypalanie traw użyźnia gleby" - ten mit wciąż ma się dobrze w Małopolsce. Razem z pierwszymi ciepłymi dniami policjanci odnotowali już szereg zgłoszeń dotyczących pożarów traw.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.