- Postawiono mi ultimatum: albo zakładam maseczkę, albo mam się wynosić. Na nic była legitymacja inwalidzka i tłumaczenia, że jestem po długiej walce z rakiem, wycięto mi płuco i nie mogę jej nosić - mówi Piotr Pogon, którego wyrzucono z sieciówki w jednej z krakowskich galerii handlowych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.