Blisko 3,5 tysiąca osób podpisało się pod petycją polonistów ws. zmian w podstawie programowej języka polskiego. Nauczyciele wysyłają też maile do MEN. Chcą przebić liczbę uwag Instytutu Ordo Iuris. Tysiące bliźniaczych listów z przygotowaną przez konserwatystów treścią, które wpłynęły do resortu edukacji, mogą zdecydować o tym, co uczniowie będą czytać w szkole.
Lektury szkolne trzeba dobrać tak, by uczeń nie miał wrażenia, że jego ojczyzna jest nie z tego świata. Konrad z III części "Dziadów" jest najbardziej nielubianym w szkole bohaterem literackim. Uczniów doprowadza do furii, mnie zresztą też. Dlaczego mamy się delektować gościem, który niczego nie osiągnął, a domaga się władzy? - emerytowana polonistka Małgorzata Niemczyńska o proponowanej liście lektur.
Tygodnik "Głos Nauczycielski" spytał nauczycieli, jak oceniają zaproponowane przez ekspertów ministerstwa edukacji zmiany w podstawach programowych. "Źle" - odpowiedział blisko co trzeci. Propozycje podobają się zaledwie 13 procentom biorącym udział w ankiecie.
Trwa dyskusja o kanonie szkolnych lektur. Propozycje przedstawione przez MEN w wielu miejscach są zbyt zachowawcze, w wielu nieprzemyślane - ocenia Dariusz Martynowicz, polonista, Nauczyciel Roku 2021. Bulwersuje go przerzucenie "Chłopów" na listę lektur uzupełniających i zostawienie na liście obowiązkowej "Potopu".
- Uroczyście mogę zapewnić, że nikt wobec mnie nie formułował oczekiwań cenzorskich. Był tylko jeden apel: przywrócić klasyczne wartości cywilizacji - rozmowa z prof. Bogusławem Dopartem, ekspertem w powołanym przez resort edukacji zespole do przeglądu podręczników szkolnych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.