- To jest nasz chleb. Tradycja i zamiłowanie przekazywane z pokolenia na pokolenie. Robił to nasz pradziadek, dziadek, tata i teraz my - opowiada Wojciech Komperda, baca z Pienin. Od kilku tygodni można spotkać go na Hali Majerz, gdzie wraz z juhasami pasą owce i sprzedają góralskie serki - prosto z bacówki.
Sezon pasterski na Podhalu rozpoczęty, tymczasem na halach i pastwiskach brakuje juhasów, a stare powiedzenie, że ,,kto mo owce, ten mo, co fce" nie działa jak kiedyś.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.