- Do tej pory nie zgłosił się opiekun zagryzionego psa, żadni świadkowie. Nikt nie jest w stanie dokładnie zrelacjonować, co właściwie wydarzyło sie wtedy na Plantach. Sprawa zagryzionego jamnika budzi nasze wątpliwości - mówią krakowscy policjanci. Funkcjonariusze badają, czy doniesienie nie było fake newsem.
Do zdarzenia miało dojść we wtorek rano na Plantach, na wysokości ul. Piłsudskiego. Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami apeluje do świadków.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.