Cztery dni w tygodniu albo pięć, ale po 7 godzin dziennie. Takie plany na uelastycznienie systemu pracy ma rząd Donalda Tuska. - Postulat czasu na życie, czasu na rozwój, czasu dla rodziny, jest postulatem, który musi być traktowany poważnie. To czas, by skrócić tydzień pracy do czterech dni - komentuje Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Nauczyciele języka polskiego napisali petycję do MEN, by zmniejszyć im tygodniową liczbę godzin spędzonych przy tablicy z 18 do 15. - Pojawi się na nas hejt, ale to prawda, że brak nam czasu na życie - mówi nam polonista z Krakowa.
Podczas krakowskiej konferencji prasowej członkinie Razem zaprezentowały projekt ustawy o 35-godzinnym tygodniu pracy. Przekonywały, że na tej zmianie mogą zyskać zarówno pracownicy, jak i pracodawcy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.