To nie naukowcy z Krakowa orzekli: "Tak, Polska ma swojego van Gogha". My wykonaliśmy badanie obrazu. Prześwietlanie, badanie pigmentu, pierwiastków i związków chemicznych to za mało, by udowodnić autentyczność dzieła. To się dzieje później.
Nie dość, że są obłędne, to jeszcze na tyle duże i wielowymiarowe, że można pod nimi przechodzić, siadać na nich i dzięki nim czuć się otoczonym sztuką. Mowa o obrazach Vincenta van Gogha, które technologia Digital Art 360 i wirtualna rzeczywistość VR przeniosły w nową przestrzeń Hangaru Czyżyny, na wystawie "VAN GOGH Multi-Sensory Exhibition".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.