To mógłby być hit. Nowy serial Netfliksa oparty na słowiańskich legendach dobrze się zapowiadał. "Krakowskie potwory" straszą jednak nie tylko bestiami spod Wawelu, ale też reżyserską nieudolnością, koślawymi dialogami i irytującym aktorstwem (z nielicznymi wyjątkami).
Czasy współczesne. Kraków zimową porą. Trójka bohaterów musi rozwiązać zagadkę, skąd i dlaczego wypełzają słowiańskie potwory. Tak zaczyna się serial "Krakowskie potwory", który dla Netflixa wyreżyserowały Kasia Adamik i Olga Chajdas.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.