- Kobieta bita przez męża czekała na przyjazd patrolu policyjnego trzy godziny - opowiada Alicja Szczepańska, krakowska radna i emerytowana policjantka. To efekt "psiej grypy": z powodu braków kadrowych, policjanci masowo biorą L4, bo są przepracowani. "Na patrole wpisywane są osoby wykonujące prace biurowe" - alarmuje małopolski policjant w dramatycznym liście o sytuacji w Policji.
Policjanci będący na zwolnieniach lekarskich dostają do ręki oświadczenie, że świadomie rezygnują z dalszego zwolnienia. - Ludzie nie będą łamać przepisów, żeby nielegalnie wrócić do pracy - oburzają się funkcjonariusze.
Rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Ciarka zapewnia, że nie będzie kontroli zwolnień lekarskich przedstawianych przez policjantów. Tymczasem, jak donoszą nam funkcjonariusze, w domach odwiedzają ich komendanci i naczelnicy. Tłumaczą, że to z troski o ich zdrowie.
Lawinowo rośnie w Małopolsce liczba policjantów na zwolnieniach lekarskich - to już ponad jedna trzecia funkcjonariuszy. Braki kadrowe spowodowały, że policja odmówiła nawet ochrony niektórych rozpraw w krakowskim sądzie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.