Ta historia poruszyła tysiące osób. Choć wciąż ma wiele niewiadomych, to pewne jest już, na co zostaną wydane pieniądze, zebrane podczas internetowej zbiórki.
Wszystko zaczęło się od mejla od 15-letniego Sebastiana z Krakowa, który napisał do znanego z akcji charytatywnych posła Lewicy Łukasza Litewki list z prośbą o pomoc. Nastolatkowi zależało przede wszystkim na mieszkaniu, bo - jak informował - wraz z matką wielokrotnie spał na dworze. Tylko czasami było ich stać na noclegi w hostelach. Mimo trudnej sytuacji nastolatek uczył się dobrze. Podstawówkę skończył z wyróżnieniem, teraz rozpocznie naukę w liceum.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Jak wiemy, że dziecko ma trudną sytuację, to staramy się pomóc (często za własne pieniądze), czasami wbrew rodzicom chociażby. Ale szkoła nie załatwi wszystkiego.
Chłopiec mógł nie mówić o tym nie tylko z powodu wstydu (choć oczywiście nie miał powodu się wstydzić). Mógł nic nie mówić z obawy, że jak ruszą procedury to on trafi do placówki opiekuńczej, a mama zostanie na ulicy. Bo tak by pewnie było, tak działa system
Czy Pani naprawdę wierzy w to, że jakiś uczeń mógłby w szkole ukryć to, że jest bezdomny w taki sposób, żeby nikt nie zauważył? Jak zachować higienę i tą „schludność” (skąd czyste ubrania?). Na dworcu gdzie miał ostatnio spać z matką, nikt ich nie widział. Chłopak jeździł na wycieczki szkolne, udzielał się w wolontariacie, dobrze uczył. Matka odmówiła pomocy z MOPS-u. Tak więc, albo są ofiarami jakiegoś gigantycznego spisku, w którym uczestniczą nauczyciele, koledzy ze szkoły, MOPS i ochrona dworca, albo to jacyś supermani…
Spokojnie. Zaraz się okaże, że ta cała historia to mniejsza, lub większa ściema. Pieniądze się rodzinie skądinąd przydadzą. Lans posłowi również.
No, jakoś to tak dziwnie wygląda...
Dlatego piszę „mniejsza, lub większa”. Nie sądzę, aby to było oszustwo, ale prawie na pewno historia jest „podkręcona”, aby chwytać za serce.
Ja osobiście do każdej zbiórki podchodzę już z dużą rezerwą.
Wy w szkołach to nic nie wiecie i nie widzicie, jak zdarzy się tragedia, np. samobójstwo ucznia. Ale jak jakiś uc,eń jest wybitnie inteligentny, a więc dla was "kłopotliwy", to wiecie o nim i o rodzinie wszystko, aż pokój nauczycielski huczy od plotek na temat rodziny.
Znam z autopsji z wiejskiej szkoły, wychwalanej wręcz pod niebiosa. Cud po prostu. W krótkim czasie 2 próby samobójcze różnych uczniów. Nikt nic noe widział i nie słyszał.
Tatuś ma nową rodzinę, a starą ma w d....e. Normalka.
Tatusia pociągnąć do odpowiedzialności.
Aboslutnie popieram - ojciec może miec nawet 3 rodziny, ma obowiązek alimentacyjny. Dlaczego reprezentant ustawowy, jego mama, nic nie zrobiła?
Mama nie jest Polką. Może nie potrafiła? Bała się, że skończy się odebraniem dziecka? Nie miała pieniędzy na ustalenie ojcostwa? Była zastraszana przez "tatusia"? Albo jest po prostu osobą życiowo niezaradną, co wydaje się bardzo prawdopodobne.
Tym niemniej oczywiście warto by teraz to nadrobić.
Serio? Facet zrobił i zniknął, a Ty oskarżasz kobietę, która robiła co mogła?
W te trzy lata na tymczasowy najem pójdzie 36*3k=108k a statystyczne mieszkanie pewnie podrożeje o kolejne 100k. Skoro jest zgoda że docelowo chłopak powinien mieć mieszkanie, to należy je kupić od razu. Można to chyba jakoś rozwiązać prawnie, np. na wypadek gdyby nagle odnalazł się tatuś?
też tak uważam, mieszkania znowu podrożeją i za kilka lat za 700 tys kupi może 20 m kawalerkę
Decyzja pewnie dobra. Nie znamy wszystkich okoliczności. Za te trzy lata będzie też więcej wiadomo o planach i potrzebach chlopaka. A może studia w innym mieście?
Powinien kupić za te pieniądze 2 mieszkania. W jednym mieszkać a drugie wynająć. Kto nie ma mieszkania na wynajem ten przegrał życie.
Odważne stwierdzenie. Na pewno brak takiego mieszkania może być poważnym problemem i stanowić dużą niedogodność, zwłaszcza na starość. Ale i tak korzyści z niego możemy czerpać tylko do końca życia, i nawet o dzień nie dłużej.
Może z tą mamą coś jest nie tak i boją się, że gdyby sprawowała pieczę nad mieszkaniem własnościowym, to by je sprzedała, zastawiła, naiwnie zainwestowała, wzięła na nie pożyczkę czy dała wymusić darowiznę?
Liczę, że to sarkazm. Mam drugi (mały) dom w kraju Europy Zachodniej i po odjęciu podatku dostaje za niego forsę, która wydam na waciki. Z kolei kapitałowe fundusze emerytalne wypłacą mi godną emeryturę. Jak wszyscy będziemy mieli mieszkania na wynajem to na starość będzie wesoło.
Musiał szybko dojrzeć…
Na pewno będzie wdzięczny i zbiórka będzie wykorzystana na co trzeba….
Brawo Polacy !
To, że rodzic podaje do dokumentów adres, to nie znaczy, że rzeczywiście tam mieszka czy że taki adres naprawdę istnieje. Szkoła nie ma ani prawa ani obowiązku ani możliwości, by sprawdzać czy takie dane są prawdziwe
Rodzice podaje dowolne miejsce - oświadcza. Szkoła nie musi i nie ma prawa ustalać, gdzie kto mieszka.
To też właśnie napisałam. Tylko innymi słowami :)