Słynne kąpielisko w dawnym kamieniołomie na krakowskim Zakrzówku w upały bije rekordy popularności, ale już niedługo nie będzie tak samo dostępne dla wszystkich. Jeśli uchwała krakowskich radnych wejdzie w życie, przyjezdni zostaną za płotem. - Wspieramy płacących podatki w Krakowie - tłumaczy miasto.
Krakowskie kąpielisko w parku na Zakrzówku ze szmaragdową wodą otoczoną białymi wapiennymi skałami porównywane jest często do Chorwacji, Malediwów czy nawet Seszeli, od momentu otwarcia w zeszłym roku bije rekordy frekwencji - ludzie zjeżdżają tu z całego kraju, zagląda też wielu turystów zagranicznych.
Miasto bardzo szybko wprowadziło limity osób, które mogą przebywać na terenie kąpieliska (kiedyś tysiąc osób, teraz 600). By w upalny weekend dostać się w rejon pływających basenów, otoczonych drewnianymi pomostami, ludzie stoją po kilka godzin w kolejce.
Wszystkie komentarze
Otóż są i to w wielu krajach. Na przykład w Indiach na wejściach do obiektów turystycznych trzepali mnie z kasy niesamowicie. Jajo obcokrajowiec płaciłem wielokrotnie więcej niż Hindusi za wejście do Taj Mahal czy fortów w Radżastanie.
Tajowie mocno ograniczają obcokrajowcom pobyt na wyspie Tarutao.
Wracając do Indii, to w ogóle nie wpuszczają (chyba że się to zmieniło) na niektóre z wysp Andamanów czy Lakszadiwów.
Co do Zakrzówka, uważam że problem powinien zostać rozwiązany w inny sposób, to znaczy poprzez OPŁATY za wejście na kąpieliska. Niższe dla płacących podatki, wyższe dla pozostałych. Miasto wydało na Zakrzówek fortunę. Mnóstwo pieniędzy kosztuje utrzymanie tego. Niech użytkownicy zaczną spłacać tego koszty, a tym bardziej przyjezdni.
Też uważam, że różnica w cenie (nawet duża) byłaby lepszym rozwiązaniem niż opisane.
Niech ograniczają, wejście do miasta też, nie będzie korków, będą miejsca na parkingach. Jak braknie turystów i kasy od nich to zatęsknią.
Może niech zajmą się przyczyną a nie objawami
trzepali z kasy ale wchodziłeś.
W Tajlandii jest powszechną praktyką że ceny dla przyjezdnych są wyższe (dwa razy albo i lepiej) od cen dla tubylców. A Polacy chętnie tam podróżują.
na tym właśnie polega kłopot, że atrakcja powstała z pieniędzy mieszkańców; jeśli ktoś grupa sąsiadów buduje sobie przydomowy basen za własne pieniądze, to nie będzie ustalać opłat za korzystanie, ale już niekoniecznie wszyscy sąsiedzi będą zadowoleni, gdy jeden z nich zacznie sprowadzać swoje liczne kręgi krewnych i znajomych; poza tym wydaje mi się, że opłaty tylko zniechęcą właśnie Krakowian, a nie turystów....
trochę się jeździ po Świecie, a ...?
W wenecji dla lokalsow sa osobne przystanki i wejscia do tramwajow wodnych.
Nawet w Singapurze pracujący tutaj obcokrajowcy mają taniej, miejscowi za darmo lub taniej, a turyści drożej. Indie, Meksyk, Kambodża, Filipiny, Peru: wszędzie tak jest ;)
kto konkretnie zatęskni? Ja na pewno nie. Nie dostaję ani grosza od turystów.
Jak zabraknie, to co najwyżej takich "turystów", co to nawet 5 zł w Krakowie nie zostawią, bo chodzą tylko tam, gdzie wszystko za darmo (bo nie oni za to płacili). Nawet do knajpy nie pójdą, "bo przecież można zjeść kanapki z domu, nie?"
Ale chodzi ci bardziej o biedę czy wykorzystywanie w pracy tubylców ?
Nie bierz tego aż tak poważnie. Przecie to żartobliwe porównanie
więcej, mieszkają pod Krakowem, ale korzystają z komunikacji miejskiej, miejskich teatrów itd, ale "domagają się", żeby oni, nie płacący podatków, też mogli korzystać! Wg. mnie bardzo uczciwe rozwiązanie, ew. zmodyfikowałbym je jedynie o ceny - osoba spoza Kraku płaci 2x więcej
Mur bym postawił. A na murze płot
Mieszkańcy wsi postawia szlaban i jak będziesz omijał zakopianka to będziesz płacił za przejazd
Jak w każdym obejściu w Zielonkach.
A teraz wyobraź sobie, że np. nad morzem turyści z Krakowa wejdą na plażę tylko jeżeli nie będzie innych chętnych, na parking do Morskiego Oka wjadą samochody z krakowską rejestracją tylko jeżeli nie będzie innych chętnych itd. Ciekawe czy wtedy nie byłoby szumu o dyskryminację.
Wg mnie jedynym akceptowalnym rozwiązanie jest wprowadzenie opłat niższych dla mieszkańców miasta, a wyższych dla wszystkich pozostałych chętnych.
Ma Zakrzówek na niestrzeżoną, kamienistą plażę obok Centrum Sportów Wodnych wejście jest nielimitowane, każdy może wejść. Jeśli nad morzem jakaś gmina wybuduje baseny z całości sfinansowanych z podatków mieszkańców to może sobie tam wpuszczać kogo chce. Parkingi w Zakopanem już teraz są ( lun mają być) droższe dla ludzi spoza Zakopanego. Żałosne te porównana, bo:
- obiekt w całości sfinansowany jest z budżetu miasta (kosztowała ponad 100 mln),
- mimo powyższego atrakcją jest darmowa,
- większość gmin w Polsce ma benefity dla swoich mieszkańców i nikt się nie bulwersuje, że jakaś gmina finansuje darmową komunikację dla mieszkańców, podczas gdy reszta musi kupować bilety! Kupować! Jeśli nie kupi to w ogóle nie zostanie wpuszczany do autobusu!
Idźcie do swoich gmin, żeby wam też wybudowali baseny i nie wpuszczajcie tam nikogo.
Tak. Potwierdzam jako mieszkanka Krakowa. To juz osiagnelo poziom takiego absurdu, ze mieszkancy uciekaja bo nie da sie tu nomlanie zyc. Zwlaszcze mieszkancy centrum - ten problem oczywiscie sam sie powoli rozwiazuje, bo za chwile nikogo juz nie bedzie stac na mieszkanie w centrum.
tak, bo kąpiel w Zakrzówku jest głównym powodem do odwiedzania Krakowa :D :D :D
Śmiem twierdzić, że prawdziwi turyści to raczej na Zakrzówek się nie pchają...idą na Wawel...
No ale nie trafiła. Wszystko zrobione z budżetu miasta.
A do budżetu miasta? Tam też nie trafiła ani jedna złotówka z budżetu państwa?
Gdyby miasta nie wspieraly inne budzety kto wie czy wydaloby na Zakrzówek. No, chyba że teraz na nim zarabia (nie mylić z Zarabiem).
Z budżetów duzych miast to trafiają pieniądze do budżetu centralnego. Tak zwane "janosikowe". Więc jeszcze duże miasta wsiurów sponsorują.
W Krakowie był ostatnio Janosik Sasin. Z darami był, ale przyjechał jakoś na początku wakacji i nie wszystkich darów udało się wykorzystać.
W Krakowie możesz bez ograniczeń korzystać z mostów i kładek...nie dramatyzuj.
jeszcze...
Krakow jest kompletnie zajechany przez turystow. Miasto powinno zaczac dzialac w kierunku ucywilizowania turystyki albo zaraz bedzie z tego miasta lunapark i skansen.
Już jest lunapark i skansen
No to wpuszczać na taras widokowy Pałacu Kultury, ale tylko po schodach.
Lupanar jest już od trzech kadencji.
No i? Proszę bardzo, najwyżej nie skorzystam. Co za problem?
Aaaa nie wiem, jak dla Warszawiaków, ale taras widokowy jest płatny, jak nie zapłacę to nie zobaczę. To też dyskryminacja?
no to biedaku ze swojej wsi nigdzie byś nie wyjechał
Duże miasta płacą nieproporcjonalnie dużą część podatków w porównaniu z liczbą swoich mieszkańców. Gdyby zastosować proporcjonalny dostęp do infrastruktury, to większość mieszkańców małych miasteczek i wsi w ogóle nie mogłaby wyjść poza swoją zagrodę.