Sprawa 86-letniej lekarki, której NFZ nakazał zapłacić 56 tys. zł kary za przepisywanie darmowych leków dla seniorów, sprowokowała lekarzy do komentarzy na temat tego, jak działa system. Ci, którzy skontaktowali się z "Wyborczą", mówią wprost: - Mamy bałagan prawny, absurdalne przepisy i nieludzkie urzędy, które ratują swoje budżety nasyłaniem kontroli.
Historię Danuty Hauben z Porąbki Uszewskiej opisaliśmy 14 marca. O jej sytuacji Polska by się nie dowiedziała, gdyby nie córki kobiety, które - próbując ratować matkę przed zadłużeniem - ogłosiły publiczną zbiórkę. W niecałą dobę pieniądze udało się uzbierać. Wpłacali je pacjenci lekarki, którym przez wiele lat pomagała (ma ponad 60-letni staż zawodowy); także ci, którzy jej nie znają, ale przejęli się jej losem.
Ogłoszenie Płatne
Ogłoszenie Płatne
Wszystkie komentarze
Lekarz nadal wypisuje receptę na pół roku. Ale leki można wykupić tylko za CZTERY miesiące. I lekarz i aptekarz przeliczają tabletki by nie wydać jednej więcej, bo będzie kara.
Biorę zastrzyki, raz w miesiącu. Opakowanie 5 szt, ale aptekarz może wydać TYLKO 4 szt.
No i problem, co zrobić z jedną delikatną, szklaną ampułką.
Chory musi dostać opakowanie, a co zrobią w aptece z ampułką. Opakowania nie ma.
Młody człowiek spytał czy piątą ampułkę kupię płacąc 100%?
Kosztowała 1,29 zł.
Ale co zrobić, gdy lek jest drogi, a w słoiku tabletek jest więcej?
Odkręcanie pisich nienormalności potrwa. Oj, potrwa!
Dostałam od ginekologa roczną receptę na antykoncepty, potrzebowałam tak, bo niedługo wyjeżdżam za granicę na dłużej. W aptece okazało się, że jednorazowo mogą mi sprzedać tylko cztery opakowania. Farmaceuta mi wytłumaczył, że wyszły takie wytyczne, bo pacjenci niepotrzebnie gromadzą leki w domach, a potem brakuje ich w aptekach. Zamurowało mnie :D
Prezent od pisowego ministerstwa zdrowia. Weszło w życie 1 listopada ub r.
Znajac zycie autorem jest jedyny niewywalony wiceminister..
Pretensje to pacjentów, że "gromadzą leki", a jednocześnie marnowanie ton leków przez choćby nieodpowiednie wielkości opakowań.
Miałam operacje usunięcia zaćmy z obu oczu, druga 6 tygodni po pierwszej. Przed każdą operacją przez 3 dni trzeba zakraplać oko 4 razy dziennie odpowiednimi kroplami, jak więc łatwo obliczyć - z całego opakowania za każdym razem zużyłam 12 kropli, może 5% zawartości. Ale przed każdą operacją musiałam kupić nowe opakowanie kropli (prawie 50 zł, jak niemal wszystkie krople do oczu - bez refundacji), bo zawartość należy zużyć maksymalnie w ciągu czterech tygodni, więc przed drugą operacją nie mogłam skorzystać z niemal pełnej buteleczki kupionej i otwartej 6 tygodni wcześniej.
Po operacji - zakraplanie 4 różnymi rodzajami kropli od 1 do 4 tygodni. Już nie aż tak duże marnotrawstwo (w przypadku tych 4-tygodniowych zużywa się jakieś 75%), ale i tak w większości wypadków wystarczyłoby mi pół każdej butelki. Nie - musiałam wykupić dwa razy po 4, łącznie jakieś 250 zł, i wyrzucić większość niezużytych.
A wystarczyłoby wprowadzić - oprócz 5 ml - również buteleczki zawierające np. 2,5 ml. Nawet bez zmiany wielkości opakowania.
Organ powstały na podobieństwo PRL i kościoła rzymsko-katolickiego.
taki, że lepiej jest przywalić karę niż zrobić sensowny system
Brak kompetencji.
A jaki jest senat, aby darmowe leki były przepisywane tylko przez lekarzy z POZ? Senior nie może skorzystać z bezpłatnego leku idac do prywatnej przychodni. Bo jak jest zdesperowany i nie może czekać w kolejce w państwowej przychodni kilka miesięcy, to dodatkowo musi jeszcze placic za lek, który mu się bezpłatnie należy?
System mógłby już w momencie wystawiania recepty blokować te niezgodne z kontraktem.
Po co dopiero w momencie realizacji w aptece?
Nie prawda. Trzeba zapłacic Rezeptgebühr.
Chodzi nie o to aby ostrzec lekarza,że działa niezgodnie z przepisami ale aby karę założyć tuż przed końcem przedawnienia roszczeń i odsetki były wyższe. To jest powód wdrażania kontroli po 5 latach!
kontrola oczywiscie nie badala, czy pacjent spelnial kryterium wieku i potrzebowal leku, tylko w jakiej przychodni pracowal lekarz. czy w Polsce bedzie kiedys logiczne prawo?
Nie tylko NFZ tak sobie poczyna. Podobne numery robi ZUS i pewnie parę innych instytucji. Wiem, bo doświadczyłam.
Czyraj ze zrozumieniem! Przecież napisali, że NFZ robi kontrolę, bo im wyszło, że wzrosła liczba przepisywantch darmowych leków
Masz tu cytat: Chodzi o to, że do korzystania z darmowych leków ma prawo każdy senior, ale żeby dostać receptę "S" (symbol programu), trzeba pójść do lekarza lub pielęgniarki zatrudnionych w POZ, czyli ośrodku podstawowej opieki zdrowotnej. W odpowiedzi Ministerstwo Zdrowia tłumaczyło, że "przyjęte rozwiązanie miało przeciwdziałać zjawisku polipragmazji, czyli przyjmowania przez pacjenta jednocześnie zbyt wielu leków, między którymi mogą zachodzić niepożądane interakcje"
MZ kłamliwie się tłumaczyło. Dlaczego posądzasz GW?
Przy tych wszystkich uwagach te leki są. Może nie te najnowocześniejsze, może w zbyt małej ilości, ale jednak zmniejszają liczbę ludzi odchodzących od lady w aptece z braku pieniędzy.
Mój Ojciec lat 95 brał leki przeciwzakrzepowe profilaktycznie. Kardiolog mu zapisał. Za ponad 100 zł na miesiąc. Nie za darmo. (Ojciec oczywiście był przekonany, że za darmo, bo tak w TV mówili).
Ale... gdyby je zapisano po operacji - to były by za darmo.
Cóż, ostatnio w aptece widziałam panią w wieku ewidentnie uprawniającym do bezpłatnych leków, z receptą na lek znajdujący się na tej "bezpłatnej" liście, tyle że wypisaną właśnie przez specjalistę. Zapłaciła za niego kilkadziesiąt złotych, bo nie miała siły na ponowne chodzenie do lekarza POZ, zwłaszcza w sytuacji oblężenia gabinetów przez ludzi chorych.
Ciekawe, czy to też zamierzony skutek - a co, jak ją stać, to niech płaci! Burżujka jedna.