Spacerował po Krakowie namiętnie - w kapeluszu, z papierosem. I przysiadał w ogródkach, knajpkach, wrastał w kawiarniane krzesła.

Napisał słowa hymnu miasteczka Kowal, na Kujawach.

"Jest w sercu Ojczyzny – miasteczko nieduże,/Leżące wśród lasów, wśród jezior i pól./ Tu, kiedy Cię zmęczą - życiowe podróże,/ Oczekuje Ciebie cień drzewa i stół,/ cień drzewa i stół,/ cień drzewa i stół. (...). Kowalacy z miasta jedynego w świecie,/ Pamiętajcie słowa, nućcie piosenkę tą./ Ona wam przypomni, myśl co piersi gniecie:/ Że żyć można wszędzie - umieraj gdzie…..dom".

W tym domu, na Kujawach, umarł.

Od wstydu do metafizyki

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Trela, Nowicki
    wcześniej Wodecki, Kantor, Skrzynecki i wielu Pięknych i Wspaniałych z Krakowem w duszy - odeszli na zawsze.

    NIKT ich nie zastąpił.

    Śmierć to natura, ale mocno chvjowa w skutkach.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0