W kamienicy przy ul. Wąskiej 4 na krakowskim Kazimierzu jeszcze trzy lata temu mieszkało 88 osób, dziś zostały dwie. Miasto sukcesywnie wykwaterowuje lokatorów, bo chce nieruchomość sprzedać.
O sprawie zaczęli alarmować w ubiegłym tygodniu krakowscy społecznicy. Sygnały o tym, że w kamienicy przy ul. Wąskiej 4 na Kazimierzu dzieje się coś niepokojącego, otrzymała między innymi Ewa Owerczuk, członkini Razem.
Wykwaterowana Wąska 4
"Budynek ten jest prawdopodobnie sukcesywnie wykwaterowywany z mieszkańców. Po jego opróżnieniu będzie można wystawić go na sprzedaż. Do budżetu wpadnie może kilka milionów złotych, a Kazimierz »zyska« kolejny hotel lub apartamentowiec, który tylko pogłębi kryzys społeczny, w jakim znajduje się ta dzielnica" - informowała społeczniczka.
Wszystkie komentarze
No to pewnie przenieśli do Huty...po zmroku niebezpiecznie, tylko taxi do Krakowa wieczorem.
Dziwne, że w Krakowie wrzask podnoszą jak:
Z 88 mieszkań i trochę lat zamieszkałe 2
Drzewa wycięte to dopiero płacz, uschnięte bo polane solą z lodowiska - winnych brak ?
Apartamowiec przy Wawelu sprzedany , a potem DOPIERo ,,sprawiedliwy sąd"
Zalipianki ,wywalone z gminego budynku, znana piękność plus ohyda pawilon na plantach ....nowy zabytek.
Paskudne barki -Wozy Drzymały -na kamerach pod Wawelem na Wiśle.
Kto to wszystko zatwierdził.....Smok Wawelski
Wystarczy spojrzeć na Berlin.
Pewnie, bo wszyscy ludzie niezamożni to patologia. Ja też jestem patusem, bo ośmielam się być niezamożnym. Jutro idę rzucić robotą, pojutrze idę do MOPS-u, a w poniedziałek zaczniemy przemoc domową. Moja partnerka mnie zdzieli w łeb wałkiem do ciasta, a ja potem pójdę nietrzeźwy obsikać bramę jakiejś kamienicy.
Och, pardonnez-moi, to już nie będzie partnerka, a konkubina ;-)
Owszem, taki właśnie jest przekrój kwaterunkowych z Kazimierza. Wie to każdy, kto tu mieszka. Patologia, rozbuchana roszczeniowość i brak szacunku dla miejsca, w którym się mieszka, bo przecież to "państwowe".
Zaczyna się od dewastacji przez tych mieszkańców, którzy uważają, że wszystko im się należy i doją socjal na grube dziesiątki tysięcy miesięcznie. A płacimy za to wszyscy, bo "sól tej ziemi" musi mieszkać w najatrakcyjniejszych punktach miasta.