Mikrokawalerkę o powierzchni 10 m kw. po 14 tys. zł za metr oferuje w Krakowie pośrednik nieruchomości. I przekonuje, że takie mieszkania "schodzą na pniu". Eksperci: - Dochodzimy do patologicznej sytuacji na rynku mieszkaniowym.
"Jeśli nie chcesz rezygnować z uroków dużego miasta, a jednocześnie cenisz sobie ciszę, spokój i zieleń, ta oferta jest dla Ciebie!" - pisze Biuro Nieruchomości "Centuś" w ofercie sprzedaży mieszkania.
I przekonuje, że to jedyna taka inwestycja na pograniczu Krakowa i Zielonek, w świetnej lokalizacji, z doskonałym dostępem do komunikacji miejskiej, sklepów, sieci handlowych, szkoły i przedszkola. Ponadto, przekonuje pośrednik, inwestycja posiada ogrody, zieleń, tarasy i balkony.
Wszystkie komentarze
Gazeta powinna ostrzegać o tym oszustwie, a nie bezmyślnie lub intencjonalnie się do niego przyłączać.
jesteśmy zdziwieni takim odczytaniem tekstu. Pytamy w nim przecież wyraźnie, jak to możliwe, że takie lokale pojawiają się na rynku, wyjaśniamy też przyczyny. Już w nagłówku pytamy, czy to "mikrokawalerka" czy "patokawalerka". Oskarżanie nas o udział w oszustwie jest zwyczajnie nieuczciwe. Pozdrawiamy
redakcja
To jeszcze nazwijcie sprawę po imieniu.
To jak potraktować akademik, w którym ludzie mieszkają latami, a nie przychodzą do pracy na 8h?
A ta redakcja to kto lub co? Kawalerka na Cystersów?
dziwi mnie wasze zdziwienie, komentarz powyżej jest jak najbardziej celny, a artykuł przypomina raczej reklamę biura nieruchomosci które oferuje sposób na tanie mieszkanie,
ten biznes się będzie kręcił dopóki przez ignorowanie podstawowych przepisów nie dojdzie do jakiejś tragedii
Może lepiej już zbudować sobie domek na ulicy z kartonu i blachy?
Lepiej o tym nie pisać, bo jeszcze zaczną coś takiego oferować. Oczywiście w ścisłym centrum i po atrakcyjnej cenie.
Gdzie jest w tym kraju prawo?
Ciekawe, który notariusz podpisze się pod sprzedażą tego lokalu użytkowego jako mieszkania
Planiści niestety nie mają nic do powiedzenia. Realia są "to jezioro przesuniemy tutaj" - miasto płaci, miasto wymaga, a planista rysuje bo nie ma innego wyjścia. Smutna prawda wyjaśniająca wiele kwestii.