Wszędzie pacjentów kładziono na siennikach wypchanych słomą. A w nowohuckim "Żeromskim" na gąbczastych materacach. Taka to była nowoczesność.

„Rozpoczęto fundamentowanie dwu pierwszych pawilonów szpitala Nowej Huty. Obecnie widać już rosnące z dnia na dzień mury oddziałów chirurgii i chorób wewnętrznych. (…) Szczególnie trudny jest obecnie transport materiałów budowlanych – szpital budowany jest na południowo-wschodnim krańcu osiedla A-Południe, gdzie nie dochodzi linia kolejowa i gdzie wszystko trzeba dowozić samochodami. Niepełna jest jeszcze dokumentacja techniczna budowy (…). Kierownictwo otrzymało projekty dalszych pawilonów: chorób zakaźnych, pediatrii i ginekologii, znana też jest ogólna kubatura budynków szpitalnych – 120 000 m kw., ale w planach brak jest opracowania urządzeń, jak również projektów kilku budynków pomocniczych, co utrudnia prawidłową organizację budowy. Zjednoczenie jednak – mając na uwadze potrzeby mieszkańców – zdecydowało się rozpocząć budowę szpitala mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych i braku kompletnej dokumentacji technicznej" – relacjonował Tadeusz Gołaszewski w „Kronice Nowej Huty".

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Artykuł przeczytałem z prawdziwą przyjemnością. Lecz w tej beczce miodu jest też i łyżka dziegciu. O ile rozumiem, że w przypadku wypowiedzi cytujemy je bez ingerencji w ich treść, o tyle w przypadku własnego tekstu wolałbym, żeby redaktorzy unikali potocznego słowa "dzieciak". Zamiast tego proponuję użycie bardziej eleganckiego słowa "dziecko".
    już oceniałe(a)ś
    2
    0