Wszędzie pacjentów kładziono na siennikach wypchanych słomą. A w nowohuckim "Żeromskim" na gąbczastych materacach. Taka to była nowoczesność.
„Rozpoczęto fundamentowanie dwu pierwszych pawilonów szpitala Nowej Huty. Obecnie widać już rosnące z dnia na dzień mury oddziałów chirurgii i chorób wewnętrznych. (…) Szczególnie trudny jest obecnie transport materiałów budowlanych – szpital budowany jest na południowo-wschodnim krańcu osiedla A-Południe, gdzie nie dochodzi linia kolejowa i gdzie wszystko trzeba dowozić samochodami. Niepełna jest jeszcze dokumentacja techniczna budowy (…). Kierownictwo otrzymało projekty dalszych pawilonów: chorób zakaźnych, pediatrii i ginekologii, znana też jest ogólna kubatura budynków szpitalnych – 120 000 m kw., ale w planach brak jest opracowania urządzeń, jak również projektów kilku budynków pomocniczych, co utrudnia prawidłową organizację budowy. Zjednoczenie jednak – mając na uwadze potrzeby mieszkańców – zdecydowało się rozpocząć budowę szpitala mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych i braku kompletnej dokumentacji technicznej" – relacjonował Tadeusz Gołaszewski w „Kronice Nowej Huty".
Wszystkie komentarze