Wykorzystanie słowa "Orient" w nazwie nie jest przypadkowe - mówi organizator akcji Paczka zORIENTowana na Granicę. W paczkach mają znaleźć się artykuły kojarzone z Dalekim Wschodem, bo głównie stamtąd pochodzą przybysze na granicy polsko-białoruskiej i w ośrodkach dla migrantów.

Słodycze, daktyle, chałwa, pasta tahini, chlebki pita - o te artykuły organizatorzy proszą, by znalazły się paczkach, o artykuły, które będą przypominać cudzoziemcom dom. 

Pomysł z bezsilności

- Obserwowałem wydarzenia na granicy i czułem się bezsilny, nie mogłem jechać i bezpośrednio działać, chciałem coś zrobić - mówi Piotr Szczepski, organizator akcji Paczka zORIENTowana na Granicę.

Na początku listopada rozpoczął akcję Krakowskie Weki na Granicę, zapoczątkowaną w Warszawie pod nazwą Zupa na Granicy, polegającej na gotowaniu posiłków, zamykaniu ich w słoikach i wysyłaniu na granicę polsko-białoruską. Trafić miały do pojawiających się tam cudzoziemców. - Ale sytuacja na granicy się zmieniła, postanowiliśmy więc przelać tę energię na ośrodki dla uchodźców - tłumaczy Szczepski. - Trafiliśmy na fundację Domy bez Granic, a po dwóch tygodniach powstał pomysł zORIENTowanych paczek. 

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Michał Olszewski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze