Długie kolejki ustawiają się przed punktami pobrań do badań w kierunku SARS-CoV-2 w Krakowie. Mieszkańcy dopytują, dlaczego w mieście, gdzie lawinowo przybywa zakażonych koronawirusem, nie powstanie więcej miejsc, gdzie można się przebadać. Pomoże wojsko?
We wtorek Małopolska kolejny raz znalazła się na czele ministerialnego zestawienia nowych przypadków koronawirusa w Polsce. Minionej doby wykryto w regionie prawie 1,5 tys. zakażeń. Już w ubiegłym tygodniu w „Wyborczej” informowaliśmy, że mimo lawinowo rosnącej liczby zachorowań w województwie małopolskim wciąż wykonuje się w ciągu doby tyle samo testów co latem, gdy sytuacja nie była tak dramatyczna.
Koronawirus. Termin na wymaz: za dwa tygodnie
Zainteresowanych, by wykonać badania nie brakuje. Świadczą o tym chociażby długie kolejki, jakie zaobserwować można pod punktami pobrań. Niektóre z nich zdecydowały nawet o ograniczeniu liczby pobieranych w ciągu dnia próbek do badań. Nasi czytelnicy alarmują, że nawet ustawienie się w kolejce i kilka godzin czekania nie gwarantuje, że wymaz zostanie pobrany. Jak informuje nas nasz czytelnik Mateusz, niektóre z punktów prowadzą zapisy.
Wszystkie komentarze
Wincy religii w szkołach. Wincy
Potrze pinionzkow na rowery elektryczne i stojaki rowerówe, przecież Łukasz to już tłumaczył! Nie słuchałeś? Trzeba tez wybudowa nowa kładkę na ludwinowie, bo rowery musza jechać przez most jak wszyscy inni, a tak nie może być!
Dodajmy do kompletu problemy z odczynnikami.
Ale i tak mniejszy niż z diagnostami:(
A w Warszawie nie wymaga?
W Krakowie miasto potrafi co najwyżej zawiesić połączenie MPK albo zlikwidować miejsca postojowe. Niestety ale z elementem tworzenia czegokolwiek jest problem.
Ale Kraków ma porównywalną z nią liczbę zakażeń dziennie.
1800/780 to nie jest trzy razy.
Studentów, innych niezameldowanych jest podobny procent.