Było sobotnie popołudnie. Właśnie zjedli obiad w położonej pośrodku domu kuchni. Część czteropokoleniowej rodziny mieszkającej wspólnie w Żydowie (pow. krakowski, gmina Igołomia-Wawrzeńczyce) wyszła do pracy w gospodarstwie – mimo że dopiero luty, już trzeba szykować nasadzenia na wiosnę. W domu zostały cztery osoby: kobieta z dwójką małych dzieci i 85-letnia babcia. Po 15 minutach rozległ się huk, a dom zaczął się rozpadać.
– Kasia, moja bratowa, opowiadała, że nagle zrobiło się ciemno i wszystko zaczęło się sypać. Udało jej się zabrać dzieci i uciec przez balkon, babcię przysypało tak, że było widać tylko głowę – wspomina sobotnie wydarzenia pani Iwona, którą spotykamy przy zawalonym domu. – Kiedy przyjechałam na miejsce i zobaczyłam, co się dzieje, byłam pewna, że wszyscy nie żyją. Nie wiedziałam, że uciekli.
Na miejscu szybko pojawiły się służby, strażacy wyciągnęli 85-latkę i udzielili jej pierwszej pomocy. Niestety jest w ciężkim stanie, połamana i mocno poparzona trafiła do szpitala w Siemianowicach Śląskich.
– Lekarz powiedział, że gdyby nie wiek, szanse byłyby znacznie większe. Teraz ocenia je 50 na 50 – mówi pani Iwona. Okoliczni mieszkańcy dodają, że 85-latka jak na swój wiek była w pełni sił, sama sobie gotowała, chodziła, nie potrzebowała opieki. – Uprawiała nawet swoje mikrogospodarstwo – mówią.
Poszkodowanych mogło być jednak więcej. Gdyby rodzina zasiadła do obiadu 15 minut później, pewnie zginęliby wszyscy. Wybuch zniszczył kuchnię całkowicie. W urzędzie gminy w Wawrzeńczycach mówią, że to cud, że pani Kasia wcześniej wyjęła ośmiomiesięczne dziecko z łóżeczka, bo sufit zawalił się prosto na nie.
– Zaproponowaliśmy rodzinie wynajęcie mieszkania czy domu zastępczego w okolicy, ostatecznie jednak stanęło na przyczepie mieszkalnej, tzw. domku holenderskim, który udało nam się kupić z gminnych środków za 25 tys. zł. Rodzina wolała doglądać gospodarstwa, są tam sprzęty rolnicze, traktor, w dodatku w tunelach cieplarnianych trzeba robić nasadzenia, co noc rozpalać i podlewać. Na szczęście w okolicy akurat ktoś sprzedawał przyczepę – opowiada zastępca wójta Henryk Jończyk.
Kiedy w poniedziałek po południu przyjeżdżamy do Żydowa, przyczepa już stoi. Wokół kręcił się mnóstwo ludzi, trwa doprowadzanie do domku prądu, wody. Pomagają wszyscy. Ktoś ma koparkę, więc robi wykopy pod przyłącza za darmo, ktoś ma pizzerię, więc zjawia się z darmowymi pizzami, okoliczni mieszkańcy przynoszą najpotrzebniejsze rzeczy, czasem przyjeżdżają z pieniędzmi, nawet z dalszych miejscowości. Strażacy pomogli nie tylko na początku, deklarują też pomoc w przyszłości, przy rozbiórce domu, wywozie gruzu, budowie nowego.
Jak mówi pani Iwona, tak jest cały czas. Dziękuje wszystkim i jest wzruszona ich pomocą, choć nie kryje załamania. Rodzina straciła praktycznie wszystko. Część rzeczy strażacy wynieśli z domu, ale z jej pokoju nie zostało nic. Dwuipółletnie dziecko pani Kasi płacze za swoimi ulubionymi zabawkami i pyta, kiedy tatuś odbuduje dom. Nikt do końca nie wie, co dalej. Część rodziny zamieszka w domku holenderskim, część zatrzyma się u bliskich.
Dom w Żydowie został niedawno rozbudowany. By pomieścić wszystkich członków wielopokoleniowej rodziny, dobudowano poddasze. Nowa była też instalacja gazowa – jej odbiór przeprowadzono nie dalej niż trzy miesiące temu.
– Biegli cały czas nie są jednak w stanie określić, co było przyczyną wybuchu – rozkłada ręce pani Iwona. – My też nie wiemy, dopiero do nas dochodzi, co się właściwie stało. Ale musimy jakoś dać radę.
By pomóc w odbudowie domu, zorganizowano dwie zbiórki pieniędzy. Jedną na stronie pomagam.pl, pod nazwą “Dla rodziny z Żydowa po wybuchu” , drugą na numer konta uruchomionego przez urząd gminy: 20 8597 0001 0050 0500 0130 0206 (BS Proszowice oddział Wawrzeńczyce). Obie zbiórki są zweryfikowane, a pieniądze trafią do rodziny z Żydowa.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
O ile takowy jest. W Polsce dalej jedynym majątkiem wielu ludzi jest ich dom lub mieszkanie i niestety wielu ludzi ich nie ubezpiecza.
...i może powinna powstać ulga podatkowa w kwocie równiej opłaconej polisie ubezpieczającej główne miejsce zamieszkania podatnika? I tak dla społeczeństwa taniej to wyjdzie, niż "zbiórki", "pomoce" i tym podobne akcje?
Jestem zwolennikiem niskich, prostych podatków, braku ulg i pełnej swobody ubezpieczeniowej, sorry - ubezpieczasz OK, nie ubezpieczasz - radź sobie sam, może ktoś łaskawy Ci pomoże - ale nie dziw się jak będziesz zdany jedynie na siebie. Sorry ale składka jest porównywalna z OC samochodu...