Ukrainiec, który latał dronem nad Rynkiem w Krakowie, został wypuszczony przez policję. Postawiono mu jednak zarzuty z ustawy o prawie lotniczym. Grozi mu nawet pięć lat więzienia.
Dron spadł na dach bazyliki Mariackiej przed południem w Nowy Rok. Na szczęście nie spowodował żadnych uszkodzeń, ściągnęli go strażacy. Maszyną sterował 24-letni Ukrainiec, który nad krakowskim Rynkiem chciał nakręcić film z lotu ptaka. Sam poinformował służby o zdarzeniu i poprosił o pomoc.
Zarzuty dla Ukraińca
Ukrainiec, który miał przebywać w Krakowie tylko dwa dni, został zatrzymany do czasu wyjaśnienia sprawy. W piątek Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji w rozmowie z “Wyborczą” poinformował, że mężczyzna jest już wolny i wyjechał na Ukrainę.
Wszystkie komentarze
A wszystkim naszym gościom odwiedzającym Kraków (niezależnie od kraju, z którego przyjechali) życzę Szczęśliwego Nowego Roku i miłych wspomnień. Brawo Krakowscy Strażacy!
Dobry wpis. Na pohybel smutasom psującym innym zabawę.
a niby to dlaczego umarzać temu anie innym , przeskrobał , to niech chociaż zapłaci za pracę strażaków
Najwyższy czas uporządkować i ujednolicić ustawy i "uwolnić," od interpretacji. Inaczej będziemy mieli drony jak wrony na parapetach, dachach, świątyniach, już o zabytkach, zamkach itd nie wspominając... Póki czas! Jeszcze nic się tragicznego nie zdarzyło, więc mędrcy krakowscy i nie tylko, działajcie!
Ależ w ustawach panuje porządek ! W połowie roku będzie jeszcze bardziej restrykcyjnie a mimo tego tym dronem będzie można latać.