W Tatrach liczba skiturowców wzrosła czterokrotnie w ostatnich pięciu latach. W Bieszczadach narzekają na "lodowe rynny", które na szlakach turyści wyślizgują jabłuszkami. W Gorcach i Karkonoszach narciarze muszą uważać na dzikie ptactwo.

Koniec grudnia. Dziesięciu toprowców poszukuje skiturowca, który udał się w rejon Pośredniego Goryczkowego Wierchu i zgubił szlak w gęstej mgle. Odnajdują go na Czubie Goryczkowej i pomagają dotrzeć do stacji na Kasprowym Wierchu, skąd do Kuźnic może zjechać kolejką.

Początek roku. Internet podbija krótki film nagrany w obserwatorium na Kasprowym. Jeden z pracowników otwiera drzwi, za którymi znajduje się prawie dwumetrowa zaspa śniegu. W Tatrach ogłoszono lawinową czwórkę. Mimo to kilku skiturowych śmiałków postanawia wybrać się w góry. Część internautów zarzuca im potem lekkomyślność.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Turystyka narciarska, narty turystyczne, turyści narciarze, nie żadni "skiturowcy". Czy chodzący po górach bez nart to teraz "turowcy górscy"? Puknijcież się w łeb!
    już oceniałe(a)ś
    2
    3