Zwracam uwagę na liczne nieścisłości zawarte w artykule autorstwa pani redaktor Dominiki Wantuch z 7 września br., pod tytułem "Kary za pyły dla ArcellorMittal" (sic!) opublikowanym w "Gazecie Wyborczej".
Autorka twierdzi, że w ślad za zdarzeniami awaryjnymi z ubiegłego roku do atmosfery wydostało się 5 tys. ton pyłów. Tymczasem maksymalna ilość pyłu, która mogła trafić do atmosfery przy założeniu najbardziej niekorzystnego scenariusza, czyli sytuacji, w której nie działały żadne urządzenia odpylające, mogła wynieść maksymalnie 5 ton, czyli tysiąckrotnie mniej niż wartość przytoczona przez autorkę.
Nasze zaskoczenie budzi również informacja przekazana przez zastępcę wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska o tym, jakoby źródłem benzo(a)pirenu był proces wielkopiecowy. Ta substancja w procesie wielkopiecowym nie powstaje. ArcelorMittal Poland rzeczywiście za 175 mln zł zmodernizował w tym roku jedyny wielki piec pracujący w krakowskiej hucie. Instalacja już teraz spełnia normy emisji pyłów, które zaczną obowiązywać dopiero jesienią 2018 roku. Jednak biorąc pod uwagę, że podczas produkcji surówki żelaza nie powstaje BaP, trudno zrozumieć, na czym pan Ryszard Listwan opiera swoje stwierdzenie, że stężenie BaP po remoncie jednostki powinno spadać. Tym bardziej, że przypisywana nam w artykule substancja powstaje w głównej mierze w procesie ogrzewania domów za pomocą węgla, a także podczas spalania śmieci. Generowana jest również przez ruch samochodowy.
Wszystkie komentarze