Po doniesieniach o śledztwie w sprawie stosowania przemocy w Domu Pomocy Społecznej w Białce Tatrzańskiej zaniepokojeni rodzice wychowanków przyjeżdżają z całej Polski, by sprawdzić, czy nie stała się im krzywda.
- Tylko wczoraj przyjechało kilkoro rodziców, chcieli wiedzieć, co dzieje się z ich dziećmi, bo przeczytali w mediach o tych strasznych rzeczach - mówi nam terapeuta pracujący w białczańskim DPS, prowadzonym przez siostry serafitki.
W poniedziałek "Gazeta Krakowska" doniosła o śledztwie, jakie od kwietnia prowadzi Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu w sprawie fizycznego i psychicznego znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad podopiecznymi ośrodka. - Na tym etapie uznaliśmy, że taka kwalifikacja jest właściwa, co nie oznacza, że nie może ona ulec zmianie - mówi "Wyborczej" prokurator Ludwik Huzior, prowadzący postępowanie. Zaprzeczył pogłoskom, że śledztwo dotyczy też przypadków molestowania.
Wszystkie komentarze