Adrian Zandberg - lider Partii Razem - przez ostatnie trzy dni jeździł po Małopolsce, by budować lokalne struktury i przekonywać do socjaldemokratycznego programu. 4 czerwca nie zamierza świętować.

Tarnów, Chrzanów, Nowy Sącz - w tych miastach Zandberg publiczne przemawiał. Po drodze był jeszcze Kraków, ale w stolicy Małopolski partia Razem miała tylko organizacyjną naradę i spotkanie z kolejarskimi związkowcami.

- Klucz jest taki, że jeździmy po Polsce powiatowej, z dala od wielkich aglomeracji. W dużych miastach mamy już zwolenników, a teraz chcemy powalczyć o mniejsze ośrodki, gdzie jest sporo problemów o podłożu społecznym. Wprawdzie Prawo i Sprawiedliwość wygrało ostatnie wybory parlamentarne hasłem "Dobra zmiana", obiecując rozwiązanie tych kłopotów, ale my się tym różnimy, że opowiadamy się za polityką socjalną i nie chcemy równocześnie niszczyć demokracji. Dla nas poszanowanie wolności, praw mniejszości to podstawa ustroju państwa - tłumaczy Zandberg.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Kropla drąży skałę. Drąż, kroplo.
    już oceniałe(a)ś
    14
    2
    A usta ma słodsze od malin...
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    I niech ten tytuł będzie puentą zarazem.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    "Klucz jest taki, że jeździmy po Polsce powiatowej, z dala od wielkich aglomeracji. W dużych miastach mamy już zwolenników, a teraz chcemy powalczyć o mniejsze ośrodki, gdzie jest sporo problemów o podłożu społecznym." Panie Adrianie, zgadzam się z tym zdaniem, ale nie do końca. Oczywiście pełna zgoda co do tego, że trzeba zawalczyć o poparcie w mniejszych miejscowościach, na wsiach itd, jednak nie można odpuścić miast większych, bo choć faktycznie macie tam swoich zwolenników, to w dużych miastach macie jest sporo do wygrania, a przynajmniej tak mi się wydaje. Patrząc na niedawny sondaż GW widać że 30% jednak od Razem odpłynęło - tak wiem, sondaż to tylko sondaż, ale jednak o czymś to mówi. Zdaję sobie sprawę, że sporo osób, to osoby zawiedzione jeśli idzie o postawę wobec KOD-u, tutaj tych osób pewnie się nie przekona do waszej optyki w tej sprawie, bo niestety dominuje jedyna słuszna narracja, czyli wszyscy się zjednoczmy i najpewniej trzeba zakładać, że ponownie na Razem nie zagłosują. Jednak mimo wszystko wydaje mi się, że część z tych 30%, to po prostu ludzie, którzy mogli już o Razem od wyborów zapomnieć, bądź skoro was nie widać, to stwierdzili, że szkoda było głosu, choć są też osoby popierające KOD i mające do was pretensje, że nie idziecie razem z nimi, ale zarzekające się, że głosowały na Razem, a teraz znowu nie mają na kogo głosować, te osoby może jeszcze do końca nie są stracone? Ale mniejsza o to, bo nie o tym chciałem, bardziej chodzi mi o to, że o ile na dzień dzisiejszy kolejne wystąpienia w tv, radio, tych ogólnopolskich jak np. tvn, tok.fm zasadniczo nie sprawą, że poparcie skoczy, bo jednak ci którzy regularnie oglądają, słuchają wyżej wymienionych stacji, to was znają, więc albo was popierają albo nie, (choć oczywiście w tych mediach tak czy siak trzeba występować jak najczęściej by ludziom się co jakiś czas przypomnieć) to jednak w dużych miastach jest ogromny potencjał i ogromny elektorat ludzi, którzy mają to wszystko po prostu gdzieś i olewają wybory, bo nie ma na kogo głosować. Według mnie o ten elektorat warto też zawalczyć i to bardzo mocno, bo tam jest naprawdę dużo do ugrania. Tylko pytanie jak do tych ludzi dotrzeć, wiadomo, że nie poprzez media, bo oni się polityką najpewniej nie interesują, więc to już zadanie dla was by do nich trafić, ale ważne by to zrobić i nie lekceważyć wielkich miast zakładając, że tu ma się już swój elektorat i więcej się nie zdobędzie, bo to chyba błędne myślenie. W każdym razie łatwiej będzie zdobyć poparcie tutaj niż w małych miejscowościach, gdzie by przekonać do siebie ludzi będą musiały minąć miesiące, a pewnie nawet i całe lata. Następne wybory za 3lata, a kto wie może wcześniej, nie wyobrażam sobie żebyście nie weszli do sejmu, jeśli tak by się stało ponownie, to niestety były to pewnie początek końca partii. Może nawet te 6-8% nic by nie znaczyło, ale sama wasza obecność byłaby kluczowa. Na dzień dzisiejszy wydaje się, że stały elektorat waha się w okolicach 3%, z porywami - zdarzyło się, że do 5%, czyli zasadniczo nie jest źle (bo jednak te 3,6% tak jak pisałem było trochę takie "sztuczne"), ale cały czas jest to niestety bardzo mało, a obawiam się też, że zmiana ordynacji może spowodować, że będzie potrzeba 10% by wejść do sejmu. Trzymam mocno kciuki za Razem i mam nadzieję, że faktycznie kropla będzie drążyć skałę, choć ta nasza polska skała niestety jest bardzo twarda.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1