Zaczynałem dorastać, robiliśmy już wtedy ostre rzeczy, kradzieże, napady, włamania. Połowa moich kolegów z tego czasu nie żyje, połowa siedzi. Na szczęście pojawiła się muzyka i udało mi się wyskoczyć z tego pociągu. Rozmowa z Dariuszem Eckertem, ps. ?ExPert?, poetą, murarzem, liderem kapeli Inkwizycja, legendy polskiej sceny hardcorowej.

Beata Bialik: Jak to jest śpiewać antyklerykalne teksty w mieście 130 kościołów?

Dariusz Eckert: To nie ma żadnego przełożenia. Kościoły traktuję jak zwykłą architekturę, niektóre są zachwycające, w niektórych pięknie grają organy, lubię ich czasem posłuchać. Uwielbiam drewniany kościółek na Salwatorze albo kościół Salezjanów przy Tynieckiej. Ma takie witraże, że można poczuć się jak w wielkim kalejdoskopie. Ja nie śpiewam o kościołach ani przeciwko nim, śpiewam o wiernych. Uderza mnie hipokryzja, bo jeżeli ktoś jest wierzący, przez lata chodzi się spowiadać z tych samych grzechów i za każdym razem dostaje rozgrzeszenie, to coś tu nie gra. Będąc dzieckiem, chodziłem na religię, ale miałem tę komfortową sytuację, że nigdy nie byłem tresowany w wierze. Przeczuwałem, że chodzi tutaj o jakąś wielką sprawę, ale jest ona cholernie trywializowana. Szybko zrozumiałem, że w kościele sacrum jest profanowane.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Paula Skalnicka poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze