Idealny kandydat na prezydenta Krakowa: zna się na mieście, nie jest aparatczykiem partyjnym, lubi go i lewica, i prawica, ma tytuł profesorski, zajmuje się biznesem albo chociaż jest znanym w kraju politykiem. Jest dziś ktoś taki? Albo kto sam się za takiego uważa?
Pewne jest, że temperatura na salonach politycznych rośnie. Z Warszawy docierają sygnały o możliwości przedterminowych wyborów oraz o tym, że być może prezydenci miast będą mogli rządzić tylko dwie kadencje. To powoduje, że potencjalni kandydaci już niemal stają w blokach startowych. Choć sytuacja zmienia się niemal z dnia na dzień...
Raz się wydaje, że w Krakowie kończy się kilkunastoletnia era Jacka Majchrowskiego, bo prezes Jarosław Kaczyński powiedział, że limit kadencji powinien też objąć obecnych gospodarzy miast; innego dnia emocje nieco opadają, bo z Kancelarii Prezydenta RP dochodzą informacje, że nie ma zgody na działanie prawa wstecz. Od tego, który pogląd weźmie górę, zależy w Krakowie (i w wielu innych miastach) niemal wszystko. Bo pozycja Jacka Majchrowskiego jest tak mocna, że gdy tylko zdecyduje się wystartować, wielu konkurentów natychmiast zrezygnuje.
Wszystkie komentarze
to szerokiej drogi