Zapadający zmrok w całej okazałości ukazał ulotne piękno zaklęte w 30 lodowych rzeźbach, które przez trzy dni powstawały podczas szóstej edycji Tatra Ice Master na Smokowieckim Siodełku (Hrebienok) w Wysokich Tarach w Słowacji. W Tatra Ice Master wzięło udział dziesięć 2-osobowych zespołów z Rosji, Słowacji, Holandii, Walii, Polski, Czech, Malezji, Stanów Zjednoczonych, Portugalii i Litwy. Polskę reprezentowali Bartosz Chylewski i Bartosz Nowodworski z Gdańska. Dwukrotnie otrzymali trzecią nagrodę.
W pierwszym dniu rzeźbiarze tworzyli dowolne prace. Tematami drugiego i trzeciego były kraje, z których pochodzili oraz światowa fauna i flora.
- Codziennie na zakończenie zmagań czekał specjalny program towarzyszący z występami lubianych na Słowacji zespołów, a także lodowy show w wykonaniu węgierskiego artysty i rzeźbiarza Tótha Zsolta - mówi Lukáš Brodanský z Tatra Mountains Resort.
- W rzeźbieniu w lodzie jest cały urok. To nic, że rzeźba jest nietrwała. Dzieło mierzące trzy metry wysokości możemy zrobić w kilka godzin. W innych materiałach jest to niemożliwe. Lód jest bardzo wdzięcznym materiałem. Trzeba wiedzieć jak połączyć kilka ciężkich brył lodu, by całość się nie zawaliła, jakie efekty można osiągnąć w konkretnej temperaturze - mówi Bartosz Nowodworski.
- Do rzeźbienia wykorzystujemy narzędzia, które na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego: piłę motorową do cięcia bloków, żelazko czy opalarkę za pomocą których nadajemy gładkości rzeźbie - dodaje Bartosz Chylewski.
Tatra Ice Master z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością nie tylko wśród Słowaków. Wśród oglądających zmagania rzeźbiarzy było bardzo dużo turystów z Polski, Czech i Węgier. Organizatorzy oceniają, że przez trzy dni festiwal odwiedziło ponad dwadzieścia tysięcy osób.
Wszystkie komentarze