Wielodzietne rodziny zastępcze mają poważny problem z ucieczką z ogarniętej wojną Ukrainy. - Ich ucieczka na własną rękę jest trudna, a często po prostu niemożliwa. Nie da się w pojedynkę skoordynować wyjazdu trwającego po kilkanaście albo kilkadziesiąt godzin, z kilkoma przesiadkami i dziewiątką małych dzieci pod opieką - mówi Łukasz Maślona. W wyjazdach pomaga im krakowskie stowarzyszenie Funkcja Miasto i wolontariusze, dając szansę na nowy start.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.