- Policjanci nie wierzyli do końca, o co chodzi. Mężczyźni tłumaczyli, że jeden samochód, w którym było kilka osób, jest w drużynie niebieskich, w drugim samochodzie są osoby z drużyny czerwonych - opisywał w Radiu Kraków rzecznik tarnowskiej policji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.