Tomasz Pasieczny odchodzi z Wisły. To kolejna ofiara ostatnich katastrofalnych wyników.
- Marzy mi się sytuacja jak za czasów Bogusława Cupiała, kiedy w Wiśle grało ośmiu reprezentantów Polski. Ale miejsce, w którym dziś jest klub, nie pozwala na takie działania - mówi Dawid Błaszczykowski, prezes Wisły Kraków.
- Tylko poprzez planowanie z wyprzedzeniem można coś w piłce osiągnąć - zapewnia Tomasz Pasieczny, który w ubiegłym tygodniu rozpoczął pracę w Wiśle Kraków. Zapewnia, że dostał zielone światło do działania, jakiego przed laty nie miał m.in. w Cracovii.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.