- Nie ma naszej zgody na Lex Sutryk. Samorząd to nie dojna krowa, miasto to nie partyjne koryto - mówią aktywiści miejscy. Ci z Krakowa wysłali w tej sprawie list do prezydenta Aleksandra Miszalskiego i zapowiadają petycję do marszałka Sejmu. Nie chcą przywrócenia możliwości zasiadania prezydentów miast w radach nadzorczych spółek miejskich. - Widać, że pazerność samorządowców na publiczne stołki jest bardzo duża. Przypomina to osiem lat rządów PiS - ocenia krakowski aktywista.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.