Biskup Tadeusz Pieronek nie miał wielu twarzy i poglądów zadowalających wszystkich. Także "swoich". Być może to ostatecznie zadecyduje, że nie zostanie patronem tych kilku metrów kwadratowych zieleni. Świat się od tego nie zawali. Ciekawsze jest, że stanie się tak w wyniku koalicji lewicowej krytyki i prawicowego milczenia.
Opinie publikowane w naszym serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji
Przebieg części obrad rady Miasta Krakowa poświęcony debacie nad przyjęciem prezydenckiego wniosku o nadanie skwerowi pod Wawelem imienia bp. Tadeusza Pieronka wywołuje zdziwienie i zażenowanie. Nie chodzi o przyjęcie takiego czy innego stanowiska, ale raczej o poziom prezentowanych argumentów i odwoływanie się nie do tego, co faktycznie ktoś powiedział czy jakie stanowisko przyjmował, ale co się na ten temat usłyszało lub przeczytało. Zaprezentowane na sali obrad argumenty można określić jako pomieszanie półprawd, krzywdzących ocen i zwyczajnych kłamstw. Od tego jeszcze gorsze jest może tylko milczenie większości radnych, którzy nie potrafili przypomnieć wkładu i roli, jaką biskup Pieronek odegrał w wolnej Polsce.
Wszystkie komentarze
Tę zdegenerowaną dzicz sam wyprodukował, z pełną premedytacją.
Z radością obserwuję proces stopniowego wychodzenia polskiego społeczeństwa ze stanu katołectwa - paranoi indukowanej religijnym fanatyzmem.
Doskonałe podsumowanie!
Ależ to jest właśnie ta mentalność! Zchłopapany, butne, aroganckie, pełny relatywizm moralny i Himalaje hipokryzji.
Nie okradajcie nas. Żyjcie za własne, zarobione pieniądze.
Wy nie jesteście "wierzacy" tylko żerujący na wierzących.
Rzeczywistoście.
Świat się nie zawali jak Pieronek nie będzie miał skweru, bo po co mu on?Katolikom on też mało potrzebny, bo większość katolickiej wspólnoty i tak nie wie kto to Pieronek i jakie miał poglądy na cokolwiek.
Najlepiej jak skwer nazwą czymś neutralnym.,np. skwer religijnej tolerancji albo politycznej aprobaty, jakoś tak.