- O nie, co to to nie! Nie będę sobie na głowę problemów ściągał! - denerwuje się pan Andrzej, farmaceuta, gdy pytamy o sprzedaż pigułki "dzień po". Stoimy przy okienku jednej z aptek w centrum Krakowa kilka dni po tym, jak minister zdrowia Izabela Leszczyna przedstawiła projekt rozporządzenia dotyczący pigułki "dzień po".
29 marca Andrzej Duda zawetował nowelizację prawa farmaceutycznego, tzw. ustawę ws. tabletki "dzień po", która przewidywała jej dostępność bez recepty dla osób powyżej 15 lat. 3 kwietnia resort zdrowia opublikował zapowiadany "plan B" - projekt rozporządzenia w sprawie "programu pilotażowego opieki farmaceuty sprawowanej nad pacjentem w zakresie zdrowia reprodukcyjnego".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
bo to taka filozofia , jesteśmy otwarci na świat ale je nie będziesz działał`a jak my chcemy to cię zgnoimy
He, bardzo słusznie. Mi się z klauzulą sumienia zawsze kojarzy kelner, suchy alkoholik, który odmawia mi podania piwa.
Nauka i wiedza sobie, a dziaderstwo sobie.
Będzie trudno, to pewne - bo farmaceuci już pokazują że też będą robić trudności.
Pomyślcie o głównym celu i na tym się skupcie drodzy farmaceuci.
A głównym celem jest uniknięcie niechcianej ciąży, często po wymuszonym współżyciu przez pijanego męża. A za mąż może tu wyjść nawet 16tka - czyli wg dudusia "dziecko".
Aleś fantasta!
No właśnie, te wywiady nie są po to żeby cokolwiek "ustalić" tylko po to żeby zamknąć gęby katolickim fanatykom.
Wywiady są niepotrzebne. To kolejny wyraz dziaderskich przekonań, że kobiety nie wiedzą co robią i trzeba je we wszystkim pouczać.
Jak to nie tak? To po prostu wypełnienie zwykłego kwestionariusza, skoro wydaje się lek osobie nieletniej, i zwłaszcza, gdzie jest tyle kontrowersji, w UK w aptece jest małe pomieszczenie i to trwa dosłownie kilka minut. Ci farmaceuci powinni przełamać swój wstyd lub zacząć postępować jak profesjonaliści. Tylko w PL taka dyskusja. We wszystko mieszają Boga… jest to w jakimś stopniu zacofanie…
To jest absurd! Czy każdy lek głosowany jest w Sejmie i Senacie, a następnie wymaga podpisu prezydenta? Notabene lek, który jest dopuszczony do obrotu bez recepty przez EAL w 25 krajach UE?! W Polsce wymaga podpisu klęczącego prezydenta?
Dr Dominik Przeszlakowski ginekolog i położnik - „Przecież nie ma konieczności, żeby rejestracja nowego leku przebiegała na drodze ustawy z podpisem prezydenta. To absurd. Taką drogę na pewno da się ominąć, nikt przecież nie głosuje w Sejmie nowych leków na reumatyzm czy prostatę.”
Toksyny z guseł i bzdur, wymyślonych przez Wojtyłę i Półtawską, i opublikowanych w encyklice „Humanae vitae” w 1968r zdegradowały naukę. Z nauką się nie dyskutuje.
Ten humbug zatruł szczególnie polskie społeczeństwo. Po publikacji encykliki miliony wiernych na Zachodzie wystąpiły z kościoła katolickiego.
Religia opium ludu.