W Krakowie jest już 260 centrów nowoczesnych usług biznesowych i wciąż sprowadzają się kolejne. W stolicy Małopolski międzynarodowe firmy widzą nie tylko utalentowanych specjalistów, ale i szansę na rozwój swoich usług i produktów.

– To nie przypadek, że wybraliśmy Kraków na siedzibę naszego pierwszego europejskiego biura, które skupi się wyłącznie na rozwiązaniach z obszaru oprogramowania – mówi Łukasz Jezierski, head of engineering, EMEA Software Solution Center w firmie Concentrix, która w Krakowie otwiera właśnie centrum działu Software Solutions.

Jak pokazały ostatnie lata, ani pandemia, ani trudna sytuacja ekonomiczna, ani niepokój związany z wojną za naszą wschodnią granicą nie powstrzymują inwestycji międzynarodowych firm na krakowskim rynku. Po chwilowym wstrzymaniu w 2020 r. do Krakowa wciąż wprowadzają się kolejne firmy, a te istniejące sukcesywnie zwiększają zatrudnienie. Concentrix, Huntsman, Grass Valley, L&T Technology Services, Kaseya, Verkada, Nortel czy Volvo Hub Tech – to tylko kilka przykładów korporacji, które w ostatnich miesiącach zapowiedziały lub już otworzyły swoje nowe centra w stolicy Małopolski.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Aleksandra Sobczak poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Akurat w Tholons Global Innovation Index 2021 Krakow spadł z 11 miejsca na 20
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Wspaniały przykład nowomowy, której celem jest ukrycie rzeczywistego znaczenia słów. Otóż centra usług wspólnych to tak po prawdzie fabryki XXI wieku, taki cyfrowy tayloryzm. Nie szukają tam żadnych talentów, specjalistów czy ludzi kreatywnych, bo człowiek prawdziwie kreatywny, utalentowany i wyspecjalizowany w swojej dziedzinie po najdalej po pół roku z powodu frustracji będzie mieć krew w stolcu. Tam potrzebni są ludzie kompletnie pozbawieni kreatywności, aspiracji i talentów, bo tylko tacy tam wytrzymają i tylko tacy nie uciekną przy pierwszej możliwej okazji.

    Ja, będąc obecnie całkiem przeciętnym absolwentem dwóch kierunków, w trakcie studiów dorabiałem sobie w takim centrum usług wspólnych odpisując na wiadomości e-mail od wkurzonych Niemców. Odpisywałem wedle szablonu, zgodnie z treścią wydrukowanej książki, która regulowała zasadniczo wszystko. Jakakolwiek inwencja własna i kreatywność były zdecydowanie niezbyt mile widziane. I jako najzupełniej przeciętny człowiek po kilku tygodniach takiej pracy miałem po prostu dosyć i czułem, jakby moje życie przeciekało przez palce, a ja marnowałem swoją wiedzę i możliwości zajmując się robotą, którą równie dobrze mógłby zajmować się bot. Po sześciu tygodniach zwolniłem się i kolejne dwa tygodnie okresu wypowiedzenia spędziłem na zwolnieniu chorobowym od psychiatry z rozpoznaniem łagodnej depresji.

    Nie wyobrażam sobie co w takim miejscu muszą przeżywać ludzie naprawdę wybitni i utalentowani, skoro taki przeciętniak jak ja nie był w stanie znieść kretynizmu zlecanych zadań oraz bezsensowności i bezcelowości powierzonych obowiązków.
    już oceniałe(a)ś
    2
    5
    Żenada, wyceniani jesteśmy niżej niż Hindusi z Bangalore?
    Tego typu biznesy to "antyszansa" dla Krakowa i bardzo zły kierunek biznesowy.
    Oczywiście korposzczurki będą kłapać mordkami i gadać co innego - zwłaszcza te od przestrzeni biurowej itp.
    @gangunga_makuta_zizi
    A jaka jest alternatywa ? Mądralo.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0