Portal edukacyjny "Perspektywy" opublikował ranking szkół średnich. Zrobił to po raz 25. Żaden wcześniejszy nie wywołał tylu emocji. W gazetach i mediach społecznościowych czytam o uczniach renomowanych szkół "na psychotropach" i o tym, że szkoły zawdzięczają wysoką pozycję korepetycjom, za które płacą rodzice.

Na to, że "wyśmiewanie" rankingów stało się "modne" i "cool", zwrócił uwagę Nauczyciel Roku 2021 Dariusz Martynowicz. "Jestem zniesmaczony niektórymi wypowiedziami (...). Że szkoły rankingowe niszczą młodych ludzi, wyrzucają najsłabszych uczniów, że nauczyciele nic nie muszą robić, bo dzieci same się uczą, a wynik na maturze to przede wszystkim wynik korepetycji" - napisał w mediach społecznościowych. Według niego opinie takie wynikają z kompleksów. Nie pisze kogo, ale łatwo się domyślić, że chodzi o dyrektorów i nauczycieli szkół zajmujących w rankingach odległe pozycje oraz rodziców dzieci, które nie dostały się do szkół z pierwszych miejsc rankingowych. Czy tak jest faktycznie?

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Jeśli szkoła ma dobrą opinie to dostają się do niej najlepsi kandydaci. Ci najlepsi z kolei najlepiej zdają mature i biorą udział w olimpiadach - i tak się to toczy .
    @adam_jozef
    I tak powinno się toczyć. Trudno, żeby dobra szkoła odrzucała dobrych kandydatów albo dobrzy kandydaci wybierali kiepskie szkoły tylko dlatego, że kiepscy kandydaci nie mają szans dostać się do tej dobrej szkoły. A potem wylewają swoje frustracje na ... kwaśne winogrona.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Nie chcę za wszelką cenę bronic rankingów, choć uważam, że odpowiadają na jakieś tam zapotrzebowane społeczne i jednak coś mierzą. Oraz, że ci co je mieszają z błotem, też lubią je w zaciszu domowym pooglądać.

    Ale do meritum. Tak jak Dariusza Martynowicza oburza mnie rozpętana, nie pierwszy raz, nagonka na szkoły z czołówki rankingu: wskazywanie, że tam koncentrują się wszystkie patologie naszego systemu szkolnego, całe zło. Też uważam, że to są głosy frustratów, którzy z różnych pobudek nie chcą przyznać, że niektóre publiczne szkoły mimo trudności wciąż radzą sobie nad podziw dobrze.

    Nie twierdzę, że to są oazy szczęścia dla wszystkich uczniów - ale dla tych z kierunkowymi uzdolnieniami, chcących się rozwijać - najczęściej są wspaniałym miejscem. Nie jest też prawdą, to co się w kółko powtarza że tzw. szkoły olimpijskie nagminnie pozbywają się słabiej rokujących uczniów i stąd ich pozycja. To oczyszczanie szeregów przed maturą było grzechem szkół aspirujących do wyższych miejsc. Te z ugruntowaną pozycją i tak wiedzą, że na ich punktację zapracują olimpijczycy. Tak jest w każdym razie w dobrze mi znanej szkole z czoła tego rankingu.

    A najlepszą miarą - jak dla mnie - stosunku uczniów do szkoły, jest więź absolwentów, którzy przez całe lata wracają w szkolne mury, który przychodzą by edukować młodszych kolegów. Dzięki tym absolwentom jakość pracy wydatnie wzrasta I to jest ta szczególna wartość, nad którą trzeba roztoczyć specjalną opiekę, zamiast wypisywać dyrdymały i z palca wyssane „opinie”, krzywdzące dla nauczycieli i uczniów.
    @janina.krakowowa
    A najlepszą miarą - jak dla mnie - stosunku uczniów do szkoły, jest więź absolwentów [...]
    Nic dodać, nic ująć!
    Celem tego co teraz powiem nie jest uwiarygodnienie wypowiedzi, tylko stwierdzenie faktu: Tak jest na całym świecie - uczylem w Kanadzie, Korei, Szwajcarii....
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Polski system to samonapędzający się mechanizm. 25 lat temu dobra, ale niekoniecznie wybitna szkoła zajęła w miarę wysokie miejsce w rankingu. Rzucili się do niej wtedy najlepsi uczniowie. Dzięki tamu ta szkoła miała lepszy wynik i po 4 latach przyciągnęła jeszcze więcej najlepszych uczniów, którzy wynik w rankingu poprawili, dzięki czemu do szkoły garnęła się jeszcze większa liczba najwybitniejszych uczniów, dzięki czemu w następnych latach w rankingach ... I tak się to toczy. Nikt nie sprawdza wartości dodanej.
    W szkołach z rankingu pracują nauczycieli świetni, dobrzy i marni. Jak wszędzie. Jeśli w tej szkole uczeń kiepsko trafi, to rodzice zafundują korki. Jeśli dobrze trafi, to też - na wszelki wypadek. Bo nawet jeśli korki niepotrzebne, to przecież nie zaszkodzą.
    Nie wiem, co musiałoby się zadziać, żeby ten system się zawalił.
    @iwomaja
    A dlaczego ma się walić? Jeśli do dobrej szkoły na 100 miejsc przychodzi 1000 uczniów, to jest normalne, że szkoła przyjmie 100 najlepszych. Jak byś miał zatrudnić 1 pracownika, a przyszłoby 10 kandydatów, to wybrałbyś najlepszego czy najgorszego?
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    spoko jeszcze trochę czarnka i pisu i wszyscy w miarę kumaci nauczyciele będą uczyć w prywatnych szkołach.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    Nie ma sensu obrażać się na rankingi , a tym bardziej na VL.O . , które od dekad jest w czołówce najlepszych liceów . Jest w czym wybierać , a jak nie pasuje można zmienić szkołę.
    już oceniałe(a)ś
    11
    6
    Prawda jest taka, w najwyżej notowany h szkołach są uczniowie, którzy na egzaminie zdobywają najwyższe liczby punktów. Proponuję popatrzeć na próg punktowy doboru uczniów do takich szkół, a nawet do poszczególnych klas w tych szkołach. Bez uwzględniania kontekstu( próg punktowy, środowisko z którego pchodzi uczeń, itp...), nie można, a wręcz nie wolno porównywać tu nieporównywalnego.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Odpowiadam panu Dariuszowi: TO PRAWDA. Nie ma znaczenia jak wysoko w rankingu jest szkoła i tak trzeba wziąć korepetycje. Mam doświadczenie dwóch synów: jeden skończył dobre liceum, a drugi kończy w tym roku. Nie jest to oczywiście wina wyłącznie tych liceów ale również PRZEŁADOWANEGO PROGRAMU. Dzieci w podstawówce uczą się tego co ja w liceum a w liceum tego co za naszych czasów na studiach. PO CO? A psychotropy sà dostępne wszędzie. Ponieważ za korki i tak trzeba zapłacić, najmłodsza córka pójdzie do liceum spoza pierwszej dziesiątki. I zróbcie coś z rankingami - nie może być tak że dla szkoły liczy się tylko olimpijczyk a normalne dziecko musi radzić sobie samo
    @czebyl
    bylo dac dzieciom lepsze geny
    już oceniałe(a)ś
    5
    11
    @czebyl
    pracuje na jednej z najlepszych uczelni technicznych w Polsce i m.in. uczę tam na 3 kierunkach od 20 lat. Młodzież z roku na rok przychodzi coraz słabiej przygotowana. Wykształcenie średnie to dzisiaj nie matura a studia I stopnia. Politycy od 30 lat zaniedbali szkolnictwo na każdym poziomie w Polsce. Edukacja jest spuszczoną jak woda w toalecie...ostatni gasi światło :(
    już oceniałe(a)ś
    11
    0
    @czebyl
    Trzeba było posłać "bombelki" do zawodówki - tam by błyszczały.
    już oceniałe(a)ś
    1
    5
    @czebyl

    >>Nie ma znaczenia jak wysoko w rankingu jest szkoła i tak trzeba wziąć korepetycje.<<

    ...zapewne tak, jak się ma głupie dzieci.
    już oceniałe(a)ś
    2
    4
    @czebyl
    Ja mam wrażenie, że to raczej dzieci w liceach uczą się tego, co ja w podstawówce, a na studiach tego, co u mnie wymagali do matury.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @a.r.c.o
    To dziwne bo np. z biologii o pewnych kwestiach mawianych w lo jeszcze 15 czy 20 lat temu nie słyszano... cóż owszem Lem był od zawsze lekturą
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Pandemia obnażyła patologie systemu edukacji. Rodzice mogli posłuchać i zobaczyć poziom zajęć zdalnych. Nieuctwo, bylejakość wręcz bełkot, brak czasu dla uczniów (a równocześnie udzielali korków dla dzieci znajomych z innego dobrego liceum). Ceny korków wzrosły trzykrotnie. Opinie z rozmów z dziesiątkami rodziców i z własnych obserwacji lekcji w jednym z czołowych krakowskich liceów. Teraz stoimy przed wyborem liceum dla syna... dramat.
    już oceniałe(a)ś
    6
    7