W ubiegłym tygodniu resort edukacji ogłosił, że chce podnieść nauczycielom pensum o 4 godziny i zobowiązać ich dodatkowo do 8 godzin pracy w tygodniu na rzecz szkoły.
Czas pracy nauczyciela to temat, który zawsze wzbudzał emocje. Formalnie wynosi 40 godzin w tygodniu, w tym 18 policzalnych godzin przed tablicą (to właśnie jest tzw. pensum). Reszta godzin jest niepoliczalna. - Sprawdzamy w ich czasie klasówki, zadania domowe, przygotowujemy się do lekcji, mamy rady pedagogiczne i spotkania z rodzicami, doskonalimy się zawodowo - tłumaczą nauczyciele. To zajmuje im nie 40, a blisko 47 godzin w tygodniu - pokazały przeprowadzone blisko dekadę temu badania. Ponieważ opierały się na wypełnianych przez nauczycieli ankietach, nie wszystkim wydały się wiarygodne.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
niech uczą wszystkiego
po bukowemu
buk zapłacz
Nie bardzo. Większość z nich jest dodatkowo poniżana przez proboszcza, czasem przez uczniów. Nie współczuję im, bo są tam, gdzie są, na własne życzenie. Ale łatwo nie mają.
Gdy Pis szedł po władzę Ejanowskimi nauczyciele nie poparli Tuska z 6 latkami, bo dawno nie mieli podwyżek.
Nauczyciele - nie żal mi Was.
Byliście ślepi na 6 latki w szkołach
Byliście ślepi na rozpieprzenie gimnazjów
Byliście ślepi na Religię na świadectwie
Byliście ślepi na religię do średniej
Nadal jesteście ślepi, chyba że pensum albo kasa się nie zgadza.
Jak każda grupa zawodowa uprzywilejowana i uzwiązkowiona - wszystko czego nie robicie i wszystko co robicie dla siebie - podyktowane jest interesem klienta i troską o jakość świadczonych usług. Frazes.
> Gdy Pis szedł po władzę Ejanowskimi nauczyciele nie poparli Tuska z 6 latkami, bo dawno nie mieli podwyżek.
Frazesy to Ty opowiadasz. Akurat Tusk był JEDYNYM premierem po wojnie, który o nauczycieli zadbał. Pomiędzy 2007 a 2011, mimo światowego kryzysu finansowego, nauczyciele otrzymali 40% podwyżek.
A sześciolatki w szkołach chciał umieścić już Kopacz z "ministrą" Szumilas, równie beznadziejną (choć nie tak butną) jak Czesio i Garnek.
A gdzie w tym wszystkim są rodzice? Powiedz, co zrobili?
Nie, nauczyciele podlegają kontrolą ZUSU a bijące serce partii- nie.
Tyle o tym się mówi, tyle pisze i nic. Rodzice zaczną walczyć dopiero, gdy rzesza nauczycieli odejdzie ze szkół do innej pracy, na zwolnienia lekarskie, emerytury. Ruszą się gdy szkoły masowo zaczną się zamykać. Dzisiaj jest lekkie zdziwienie i konsternacja. No, bo jak to? To nauczyciel tak może? Zrezygnować? Nie chcieć uczyć? Znaleźć inną pracę? Iść na emeryturę? Szkoły ciągle się trzymają, więc nie ma sprawy. To jest jak z pielęgniarkami. Od lat mówi się, że średni wiek jest wysoki, że nie będzie komu pracować. I co? I nic. Taniec na Titanicu.
Bardzo słuszna uwaga. Moje dziecko (ósma klasa) miało w tym roku szkolnym dwie lekcje matematyki (a w planie lekcji jets ich 5 tygodniowo)...
I nie zapominajmy, że ciągle trzeba tłumaczyć, że nauczyciel nie pracuje tylko 18 godzin. I nawet nie chodzi o to, że rady, że sprawdziany, że przygotowania do lekcji, że wywiadówki.
W szkole średniej nauczyciel ma uśrednienie etatu. Bo rok szkolny maturzysty to 30 tygodni, a rok szkolny klasy, która ma praktykę zawodową , to 34 tygodni, a cała reszta ma 38 tygodni. Dodatkowo, często przedmioty zawodowe w klasie maturalnej to tylko jeden semestr. Nie mówiąc o tym, że pensum 18 nie dotyczy wszystkich przedmiotów. Nauczyciele przedmiotów zawodowych na niektórych zajęciach mają pensum 20 godzin, a do nie dawna było to 22. A zatem, żeby mieć etat po uśrednieniu, trzeba mieć więcej godzin, bo przyjdzie maj, czerwiec i niektórzy nauczyciele mają czasami nawet po kilka godzin.
To oznacza, że ten matematyk w klasach maturalnych jak ma 30-35 godzin, to mu nie płacą prawie dwóch etatów, tylko niewiele ponad jeden.
Znów ta sama śpiewka czyli obarczanie rodziców winą za ten szkolny dramat. Nie ofiara jest winna, ze sie niedostatecznie mocno broniła, ale sprawca - w tym przypadku pisi rząd rękami garnka.
Nie, nie obarczanie winą. Raczej próba zwrócenia uwagi, że stan edukacji to sprawa nas wszystkich. Tak jak sprawa ochrony zdrowia. I byłoby miło, gdyby nauczyciele, lekarze, pielęgniarki, ratownicy dostali wsparcie od reszty społeczeństwa. Byłoby dobrze gdybyśmy wszyscy wspierali pracowników sądów, prokuratur, urzędników. Tak po prostu.
A nie wspieramy? Uczestniczyłam w protestach związanych z deformą sadownictwa, poparciu dla szykanowanych sedziow, strajku z wykrzyknikiem i strajkach kobiet. A wraz ze mną setki tysięcy ludzi. Tak po prostu.
Mój bratanek, który chodzi do 3 klasy liceum od początku roku szkolnego nie miał ani jednej godziny fizyki, matematyki, języka angielskiego i geografii, bo brakuje nauczycieli. Nie ma chętnych młodych do tej pracy, co widać w braku praktykantów w szkołach. Jest wrzesień, a praktykantów ze świecą szukać. Ten zawód został kompletnie zniszczony przez tą i poprzednie rządy, a społeczeństwo swoją pogardą dorzuciło swoje trzy grosze.
Może Ty tak, ale wielu nie. Często można przeczytać o nierobach, zerach, miernotach itp, itd. Nie wierzysz? Przejrzyj to forum. Myślisz, że to jest mniejszość? Na tym forum tak, w społeczeństwie nie.
Chce powiedzieć, ze nasze protesty nie zmieniają rzeczywistosci. Protestujemy, bo czujemy gniew i chcemy zrobić cokolwiek. Tak dajemy upust naszym emocjom. Ale zmiany z tego nie będzie.
Zatem przestańmy ględzić o tym, ze dzieje sie w szkole źle, a rodzice nic z tym nie robią. Tak jakby to *robienie* miało cokolwiek zmienić...
Dokładnie tak, 18 godzin w szkole średniej może mieć wyłącznie ktoś, kto nie uczy klas maturalnych (czyli np. nauczyciel edukacji dla bezpieczeństwa), wszyscy inni mają więcej, żeby średnia roczna dawała co najmniej 18. Podniesienie pensum jeszcze zwiększy obciążenie. A można byłoby przesunąć matury na koniec czerwca i problem by zniknął, ale ROZWIĄZAŃ nikt w Polsce nie szuka.
Postawa społeczeństwa to nie kwestia 3 groszy, ale źródło problemu. Gdyby edukacja miała poparcie społeczne, byłoby zupełnie inaczej. A skoro nauczyciela można lekceważyć, opluwać, to rząd - a szczególnie ten - tym bardziej go nie uszanuje.
Pan Czarnek nie będzie miał wnuków.
Cudzoziemskich ksiąg nie czytaj,
o co nie wiesz, księdza pytaj…
do Oxfordu się wyśle
Nauczyciele i lekarze nie są temu rządowi potrzebni. On się "sam nauczy i wyleczy". Co innego pały, one są niezbędne dla dalszego rozwoju reżimu.
Przemyślane czy nie - do tego właśnie te zmiany zmierzają. .