To do dyrektorów będzie należała decyzja, czy z uwagi na pandemię koronawirusa wprowadzić w szkołach system zmianowy, żeby dzieci i rodzice nie gromadzili się w szatniach oraz jak zaplanować przerwy, by w tym samym czasie na korytarzach nie wypoczywali wszyscy uczniowie. MEN poinformował o zasadach powrotu do szkół. Ale pytań jest więcej niż odpowiedzi.

Od soboty, 8 sierpnia w 19 powiatach w Polsce obowiązują dodatkowe restrykcje związane ze stanem epidemii. Powiaty te są podzielone na dwie strefy: czerwoną (z bardziej restrykcyjnymi obostrzeniami) i żółtą. W najbliższy czwartek mapa ta może ulec zmianie - zapowiedział w środę rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz. I tak co tydzień.

W nowych przepisach czytamy wyraźnie, że w tzw. czerwonych strefach obowiązuje zakaz gromadzenia się do 50 osób, w strefach żółtych - do stu. Czy ta zasada będzie obowiązywała również w szkołach? Na to pytanie MEN nie odpowiada.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Monty Python wysiada. Zachorowalność nie maleje a raczej stale rośnie a Pan Minister nie widzi już problemu. Zostawienie szkół samych sobie to jak symboliczne umycie rąk przez Piłata. A może raczej oznaka strachu przed wzięciem odpowiedzialności za proces nauczania w trakcie pandemii? Jaką pomoc oferuje MEN szkołom? Była jakaś mowa o tym? Czy rząd zniósł już restrykcje pandemiczne? Nie? Monty Python wysiada.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    A internaty międzyszkolne i szkoły z internatami w strefie zielonej, do ktorych przyjeżdżają dzieci ze stref czerwonych? I co cały internat na kwarantannę??? Halo, leci z nami pilot????
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Dyrektorzy zbankrutują od pozwów cywilnych, bo jeśli im się podwinie noga, czegoś nie dopilnują, ktoś zachoruje, utraci zdrowie, umrze, to nie będzie problemu z obarczeniem odpowiedzialnością dyrektora, który nie dopilnował (a na pewno nie dopilnuje!) restrykcji. Restrykcje - maseczka na przerwie i brak maseczki w klasie - to są już absurdy totalne! Brak rzeczywistej ochrony uczniów z chorobami albo uczniów posiadających członków rodziny wymagających szczególnej ochrony przed wirusem - to jest wyraz absolutnej pogardy dla ludzi. Pracownicy szkoły, którzy są szczególnie narażeni na powikłania albo zgon, zostali sami i bez jakiejkolwiek ochrony - ponownie totalna pogarda dla życia i zdrowia. Jeśli chodzi o zapobieganie to te wytyczne nic właściwie nie wnoszą, szkoły mogą się stać ogniskami, których nie da się opanować. Po co rozsądnie zapobiegać aby uniknąć zgonów, inwalidztwa, lepiej działać, jak już będzie za późno. Nauczyciele szukajcie sobie nowej pracy, bierzcie urlopy, idźcie na emeryturę - nie warto ryzykować życia, to nie wojna.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Kto będzie uczył na zmianach? A w sprawie przerw w różnym czasie, to czy minister wie jak działa szkoła?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0