Słowacy bacznie przyglądają się rosnącej liczbie zakażeń koronawirusem na południu Polski. Nieoficjalnie mówi się nawet o ponownym zamknięciu granicy. A rząd Mateusza Morawieckiego zezwala na liczniejsze imprezy - główne ogniska zachorowań w Małopolsce.
Karetka za karetką z dziećmi zakażonymi koronawirusem podjeżdżała w piątek pod Szpital im. Żeromskiego w Krakowie (tam trafiają osoby do 18. roku życia z COVID-19). Najmłodsze z przyjętych ma trzy miesiące.
– Łącznie tego dnia przywieziono do nas 17 dzieci z COVID-19, które zaraziły się na komunii, pogrzebie, kolonii albo od już zakażonego rodzeństwa. Z tak poważną sytuacją jeszcze się nie mierzyliśmy – opowiada dr Lidia Stopyra, ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w Szpitalu im. Żeromskiego w Krakowie.
Wszystkie komentarze
Chociaż raz napisałeś rozsądny komentarz. Gratulacje!
Wystarczy spojrzeć na historię rozwoju pandemii w USA, od razu można wyleczyć się z nadmiernego optymizmu. Oni też tam przez moment uwierzyli, przekonani przez Trumpa, że jest już po pandemii.
W Izraelu wzięli się energicznie i szybko do walki z koronawirusem, epidemię zdusili. Ale jak otwozyli ,szkoły w połowie maja, to zakażenia wróciły w ciągu miesiąca do poziomu pierwszego szczytu.
Na pro formie było 2200
Proponuję dodatkową dwiazdkę, ***** d**ę.
Ale wóz strażacki wygrali!
I jeszcze na pogrzebach zarobi. A na pogrzebach nowi się zakażą. Czy MM taki ma plan na uzdrowienie finansów publicznych?
Good Luck!