Choć jakość życia chorych rośnie, przepaść między warunkami leczenia w Polsce a w innych krajach jest ogromna - rozmowa z Magdaleną Czerwińską-Wyraz, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą w Rabce-Zdroju.

Ada Chojnowska: Ile osób w Polsce choruje na mukowiscydozę?

Magdalena Czerwińska-Wyraz: Mukowiscydoza klasyfikowana jest jako choroba rzadka, szacuje się, że obecnie w Polsce żyje z nią między 1500-2000 osób. Diagnozuje się ją zwykle w pierwszych kilku miesiącach życia dziecka, na szczęście od kilku lat bada się pod tym kątem wszystkie urodzone w Polsce noworodki.

To choroba nieuleczalna?

- Niestety tak. Za powstanie mukowiscydozy odpowiadają mutacje w obrębie jednego z genów, które m.in. powodują, że organizm produkuje dużo gęstego, lepkiego śluzu. To skutkuje zaburzeniami pracy wszystkich narządów posiadających gruczoły śluzowe. Najbardziej obciążone są płuca, to przede wszystkim tam zalega gęsta wydzielina, będąca doskonałą pożywką dla groźnych bakterii. Przez to dochodzi do przewlekłych stanów zapalnych, które przyspieszają postęp choroby. To z kolei prowadzi do niewydolności oddechowej, a w konsekwencji niestety także do szybszej śmierci. Ratunkiem dla bardzo zaawansowanych stanów jest przeszczep płuc, jednak nie jest to sposób na wyleczenie z choroby, a jedynie szansa na kilka dodatkowych lat życia. Dodajmy, że szansa również bardzo obciążająca organizm, w dodatku nie dająca gwarancji, że przeszczep się przyjmie.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Małgorzata Bujara poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze