W tygodniu dostają od uczniów ponad 800 maili. Sprawdzanie samych zadań zajmuje im ok. 20 godzin - tak pracują krakowscy nauczyciele w czasach koronawirusa. Deklarują, że pracy poświęcają grubo więcej niż 40 godzin tygodniowo.

Niecodzienne badanie przeprowadziła Jolana Gajęcka, dyrektorka szkoły podstawowej nr 2 w Krakowie. Poprosiła swoich nauczycieli (jest ich 93), by w przygotowanej przez nią ankiecie odpowiedzieli na pytania dotyczące ich pracy w czasach szkolnej kwarantanny.

W związku z koronawirusem zajęcia w szkołach zawieszone zostały 11 marca. Od 25 marca nauczyciele zostali zobowiązani przez resort edukacji do prowadzenia zdalnych lekcji i realizowania podstawy programowej. Bez względu na to, czy prowadzą je online, czy też komunikują się z uczniami za pomocą szkolnej platformy internetowej, czy jeszcze w inny sposób, wielu z nich podnosi, że pracuje znacznie więcej niż normalnie.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Nasze szkolnictwo, program nauczania nie są przygotowane do pracy online. To zupełnie inna metodyka. Ja, jako nauczyciel akademicki, mam to samo. To co normalnie zrobiłbym ze studentami w 1,5 godziny w domu wałkuję 3 razy dłużej.
    @muczacza7
    MsTeams nie masz?
    już oceniałe(a)ś
    0
    4
    Znowu dramat. Ja pracuje w służbie zdrowia. Mam dwoje dzieci - jedno w pierwszej klasie liceum, drugie w czwartej klasie podstawówki. Po przyjściu z pracy muszę odrobić lekcje z młodszym synem, bo u nas ( miasto wojewódzkie) zamieszczane są tylko na stronie szkoły informacje jaki temat i które zadania ma dziecko dziś wykonać. Czasem siedzimy nad zadaniami po 4-5 godzin. Z muzyki przepisujemy nuty, które trzeba odesłać na maila , a z w-f nagrywamy rozgrzewki i pokazy gimnastyczne. W pracy też muszę być na 100%. Pracuje w szpitalu jednoimiennym. Musiałam kupić drugi laptop i drukarkę. Nie mam na kogo zwalić obowiązków, jestem samotną matką. Spróbujmy się zrozumieć w tym szaleństwie. Może niech nauczyciele tez trochę odpuszczą i sobie i dzieciom a przede wszystkim nam rodzicom. Nie wszyscy mamy komfort pracy zdalnej i bycia w domu. Dajmy sobie szanse, bądźmy ludźmi
    @malala
    Nie bardzo rozumiem - jak byłam w czwartej klasie, sama odrabiałam lekcje. Rodzice pomagali mi max raz w tygodniu - mama sprawdzała wypracowania z polskiego, ojciec tłumaczył czasem matematykę, fizykę, chemię. Nikt nie siedział ze mną codziennie nad lekcjami, rodzice byli w pracy.
    już oceniałe(a)ś
    19
    6
    @malala
    Może licealista jest w stanie pomóc w ogarnięciu materiału czwartoklasiście?
    już oceniałe(a)ś
    17
    3
    @llillith
    W twoim przypadku rodzice UZUPEŁNIALI pracę nauczyciela.
    W tym przypadku rodzic ZASTĘPUJE pracę nauczyciela.
    Nie wystarczy wysłać zakres materiału do przerobienia, warto czasem przeprowadzić lekcje online lub zamieścić nagranie wyjaśniające/omawiające nowe zagadnienia. Żaden z nauczycieli tego nie praktykuje? Dyrekcja po dwóch miesiącach nie potrafi ich do tego zmotywować?
    już oceniałe(a)ś
    8
    5
    @llillith
    "Nie bardzo rozumiem - jak byłam w czwartej klasie, sama odrabiałam lekcje."

    Tak, ale odrabialas lekcje po tym, jak wiedze przekazal ci nauczyciel. Nauczyciel, ktory kilka razy na lekcji w jakis sposob upewnial sie, ze dzieci zrozumialy temat.

    "Rodzice pomagali mi max raz w tygodniu - mama sprawdzała wypracowania z polskiego, ojciec tłumaczył czasem matematykę, fizykę, chemię."

    No pacz... byli nauczyciele, a mimo to, ktos musial tlumaczyc... i chyba bylas wyjatkowo zdolnym dzieckiem, ze juz w czwartej klasie mialas fizyke czy chemie xD Bo w 4 czy 5 klasie, to byla co najwyzej przyroda...

    "Nikt nie siedział ze mną codziennie nad lekcjami"

    Jak nikt? Codziennie siedzialo z toba nad lekcjami grono nauczycielskie na lekcjach w szkole... Teraz to grono w wiekszosci przypadku napisze co masz przeczytac z ksiazki i zada zadania do wykonania... A pozniej to samo grono bedzie sie skarzyc, ze musi sprawdzic to, co zadalo :D
    już oceniałe(a)ś
    9
    1
    @llillith
    i uczyła się pani zdalnie?
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    @malala
    A ja uczę i musiałam kupić nowy router i dysk zewnętrzny. Dokupić transfer. Także każdy w każdym zawodzie musiał zainewstować w sprzęt i każdy ma teraz trudniej niż normalnie. Nie ma się co licytować. Pracę kończę koło 21.00, a uczniowie potrafią słać sms czy email nawet po 23.00. Takie życie. Naprawdę nie jest tak, że ktoś teraz ma lepiej. Wszyscy mamy teraz zdrowo przerąbane. I zgadzam się, spróbujmy się wzajemnie zrozumieć. Ja doskonale rozumiem, że muszę inaczej uczyć jak 3 osoby dzielą się np. 1 komputerem niż robiłam to na zajęciach twarzą w twarz. Co do nauczania- nauczanie to nie zadawanie prac domowych tylko prowadznie lekcji. Ja zadaję tylko jak rodzic sobie życzy i tyle by nie było efektu ' zmęczenia materiału". No, ale ja mieszkałam i uczyłam się w szwecji, a tam uczy się na lekcjach , a prac domowych nie zadaje się wcale , więc żeby tak uczyć trzeba zobaczyć inny świat , żeby wiedzieć, że jest on możliwy.
    już oceniałe(a)ś
    10
    0
    @witoldo
    Jak ktoś ma internet to dostęp do Skype'a ma. Także nie rozumiem jak się nauczyciel tłumaczy, że on lekcji nie może przeprowadzić. Nauczanie online to powinny być lekcje on line. Nawet przy słabym transferze w Polsce i przy internecie radiowym działa audio i współdzielenie ekranu z nauczycielem. Mam uczniów, z którymi muszę pracować w takich warunkach i kwestia robienie lekcji online to wyłącznie kwestia dobrych chęci obu stron.
    już oceniałe(a)ś
    5
    2
    @crazycatlady36
    Czy w Szwecji nazwy państw pisane są małą literą? To jednak polska szkoła lepsza:)
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    Jestem nauczycielką języka polskiego, ale zauważam, jak bardzo u wielu ludzi kuleje matematyka. 800 maili tygodniowo? To policzmy. Uczę 80 dzieci, więc każde z nich w tygodniu przysyła mi 10 maili? No dobrze, np. geograf ma średnio 12 klas, czyli od 200 do 300 uczniów. Wśród tych klas część ma ten przedmiot raz w tygodniu, część - 2 razy. Czy w każdym tygodniu wykonują jakieś dłuższe zadanie? Jeśli nawet tak, to ile maili mogą wysłać? 300 - 400? To i tak do 800 jeszcze daleko. Ile pytań mogą mieć rodzice? Kilka godzin rozmów telefonicznych tygodniowo? Przecież mamy godziny wychowawcze online raz w tygodniu i wtedy odpowiadamy na wszystkie pytania. Zebrania z rodzicami też możemy przeprowadzić online. Zajmie nam to godzinę, a rozwiejemy wszystkie wątpliwości.
    Wytłumaczyłam dzieciom, że pisząc maile, zachowujemy wszystkie zasady grzecznościowe. Jednocześnie powiedziałam, że czasami, jeśli będę miała dużo pracy, napiszę do nich np. jedno - dwa słowa. Chodzi oczywiście o pytania typu: Na kiedy mamy przeczytać lekturę? Chociaż mówiłam i pisałam wcześniej, to cierpliwie odpisuję, ale krótko.
    Marzy mi się rzetelny tekst na temat pracy nauczycieli. Bo prawda jest o wiele bardziej złożona. Część z nas lubi robić z siebie ofiary. Ale błagam o jedno: Matematyka (i logika), głupcze.
    już oceniałe(a)ś
    13
    6
    Z punktu widzenia rodzica licealistów: część nauczycieli naprawdę wzięła na klatę cale to zdalne nauczanie. Robią prawdziwe lekcje przez sieć, do tego szykują dodatkowe materiały, młodzież wie co i kiedy, zdarza się, że i po południu podeślą na komunikator coś śmiesznego czy "a propos" lekcji. Podtrzymują kontakt, uczniowie czują się zaopiekowani, to dla ludzi w tym wieku niezmiernie ważne - nie tracić więzi. Wielkie dzięki i olbrzymi szacunek dla tych nauczycieli. To są osoby o niezwykłym morale, ja to odbieram tak, że w tej trudnej sytuacji jeszcze bardziej rozumieją swoją rolę jako starszego przewodnika młodzieży, czują się też odpowiedzialni za dobrostan uczniów. Bardzo mnie to wzrusza tym bardziej, że im często też było trudno się wdrożyć, mają swoje dzieci, które im przeszkadzają, dotykają ich te same trudności pracy zdalnej co nas, to naprawdę jest wysiłek. Jeszcze raz wyrazy uznania.
    Ale nie uprawiajmy martyrologii - obserwuję przynajmniej równie liczną grupę nauczycieli, którzy postępują wg zasady "uczniowie będą zaraz na studiach więc niech się uczą sami". Pomijam fakt, że na studiach też są wkłady a między człowiekiem 17 a 19 letnim jest olbrzymia różnica w rozwoju. Wygląda to tak, że nauczycieli robi lekcję on-line raz na trzy tygodnie, poza tym podsyła filmiki z kanałów tematycznych na youtube (oczywiście nie swoich), z których młodzież ma się nauczyć, do tego spis zadań i wsio. Mają się nauczyć. Potem kartkówka, przecież było zdalne nauczanie. Czyli nauczyciel ocenia coś, czego de facto nie uczył. Ale w przeciwieństwie do lekcji, ocena jest prawdziwa. Podobnie mamy zorganizowane kilka innych przedmiotów. To ma być ten wysiłek nieziemski? Cała odpowiedzialność przerzucona na ucznia, już nawet nie na rodzica, bo przecież, w przeciwieństwie do podstawówki, większość nie pomoże dziecku z materiałem liceum. Ktoś o tym mówi, czy zaraz będziemy mieć wysyp artykułów o leniwych dzieciakach, które w mega komfortowych warunkach kwarantanny nie uczyły się jak należy?
    Z drugiej strony, skoro tacy nauczyciele uważają, że młodzież ma się tygodniami uczyć "z materiałów", to chyba powinni się zgodzić z tym, że ich praca jest niepotrzebna?

    Na zakończenie jeszcze raz wyrazy uznania dla tych, którzy nie zrezygnowali z roli pedagoga również w czasie izolacji.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Jeżeli nauczyciele rozumieją edukację zdalną jako korespondencję mailową, to niestety mamy wszyscy takie efekty. Przeciążeni uczniowie, nauczyciele i rodzice. Wydać brak narzędzi i umiejętności do nauki on line.
    już oceniałe(a)ś
    8
    6
    Jeszcze kilka tygodni temu wszyscy narzekali , że spędzamy za dużo czasu przy komputerze ! Czy po zakończeniu pandemii internet będzie wyłączony w całym kraju przez połowę okresu czasu trwania pandemii ? W końcu bilans musi wyjść na zero . Tak śpiewał kiedyś Młynarski .
    @oby2gat
    Jan Kaczmarek z wrocławskiego kabaretu Elita. A punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Błagam, jakie nauczanie przez sieć. To, że Pani/Pan nauczyciel wyśle 1 maila z fowardem do 30 rodziców to jest rozumiem traktowane jako 30 maili, oczywiście są wybitni nauczyciele, którzy nawet nie potrafią wysłać CC na maila i wysyłają je indywidualnie. W większości zero kontaktu, choćby telefonicznego. Język angielski w przypadku córki ogranicza się do maili z zadaniami, podobnie zresztą jak w przypadku innych przedmiotów. Nie wyobrażam sobie sytuacji w której rodzic nie zna języka obcego. Najlepsze to, że dziecko odkąd jest w domu twierdzi, że lepiej jej się uczy z nami, rodzicami. Efekty też widać w zadaniach, które robi szybciej i ze zrozumieniem. Taki mamy system edukacji! Podobnie zresztą jak cały system w tym państwie z dykty - wszystko spoczywa i jest przerzucane na obywatela.
    już oceniałe(a)ś
    6
    5
    Zrobilismy krótki film dla nauczycieli zobaczcie na YouTube #CoolSchoolOnline
    już oceniałe(a)ś
    2
    3