Turystyka w Krakowie stała się chłopcem do bicia, a turyści, jako masa, obiektem głębokiej niechęci. Pewnie dlatego część mieszkańców powitała puste ulice z westchnieniem ulgi.

„Miasto Odzyskane” – napisał jeden z uczestników internetowego forum „Nasze miasto w naszych rękach”, gdy z ulic zniknęli turyści, krakowianie zaczęli uciekać do domów przed epidemią, Rynek z przyległymi ulicami opustoszał, a restauratorzy musieli zwinąć ogródki. Nie jest to opinia odosobniona – część mieszkańców odetchnęła z ulgą, jak gdyby epidemia radykalnie rozwiązała temat, z którym borykali się od lat. Zniknęły ogródki kawiarniane, meleksy, dorożki, ucichł Kazimierz, wieczorami przez Szewską nie przelewają się tłumy pijanej młodzieży. Cisza, święty spokój. Epidemia pokazała, jak bardzo w ciągu minionych dwóch dekad w okolicach Rynku opustoszały kamienice, z których wynieśli się stali mieszkańcy. Wraz z ewakuacją turystów pozostały wyremontowane, ale puste domy, podobne do makiet ze słynnej ekranizacji „Króla Maciusia Pierwszego” w reżyserii Wandy Jakubowskiej.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Więcej
    Komentarze
    Jest turystyka i turystyka.

    Moi rodacy z warstwy społecznej zwanej ze względów historycznych 'working class' skonstatowali już, że hotele i burdele w Krakowie przestały być tanie, a piwo w Manchesterze czy Birminghamie jest wręcz tańsze, niż przy Rynku. Sfery miejscowo-kibolskie są istotnie prawdziwym nocnym krakowskim utrapieniem, nie ludek wysiadający z Rajanera.

    Jakoś nikt nie wspomniał, że Kraków stał się ośrodkiem najlepszej możliwej turystyki - tej konferencyjnej. Centrum konferencyjne było jedną z najlepszych inwestycji ostatnich dekad, a ściąga ono takich, co to wydadzą dość sporo, a potem tego na chodnik nie wyrzygają. Prześpią się też w hotelu raczej niż w ajirbenbie.

    Kraków nie zabrnął jeszcze w ślepą uliczkę, co zdarzyło się kilku innym europejskim miastom. Jest czas - może właśnie najlepszy, dzięki sprzyjającemu refleksji spokojowi zaprowadzonemu przez Zarazę - by wprowadzić stanowcze regulacje. Jest skąd czerpać wzory, nie trzeba samemu wymyślać.

    Miasto może łatwo ukrócić działalność różnych czerwonych oberży i ogrzewalni i de facto zabronić najmu krótkoterminowego. W Berlinie jakoś to się dało. Skutki będą błogosławione.
    @turpin
    Popieram, najem krótkoterminowy mieszkań jest chyba najbardziej szkodliwym aspektem turystyki, co do której (jako takiej) nic nie mam
    już oceniałe(a)ś
    21
    0
    Ale się chłopaki rozpisali... doczytałem tylko do wyliczeń, że ilość zameldowanych w dzielnicy I spadła z 48. tys. do 30. tys. Właśnie - zameldowanych, a nie mieszkających. Najem krótkoterminowy wyczyścił kamienice skuteczniej niż czyściciele.
    @kotdziwak
    zameldowanych by swe mercedesy i audice parkować niemal za free na Tomasza czy Marka, bo woadomo, że szkoda kasy na identyfikator "po legalu"
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    Się rozpisał. A chodzi zawsze o jedno. Turystyka zwłaszcza taka jak w Krakowie to drastyczny wzrost cen mieszkań. Mieszkania z cena metra za 10-13 tys nie są rzadkością. Cenę winduje krótki najem. To co dobre dla paru inwestorów jest zle dla studentów, osób które chcą kupić pierwsze mieszkanie w Krakowie.. w rezultacie zamiast nowych mieszkańców mamy jedno dwudniowa turystykę. I poczucie że trochę żyjemy jak małpy w zoo.
    @gatechrasher
    Dycha na Kazimierzu to jest za mieszkanie do kapitalnego remontu
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    @gatechrasher

    Nie ma 'drastycznego wzrostu cen mieszkań' w Krakowie. Jest urealnienie. 'Drastycznie' to one były tanie, jeszcze kilka lat temu. Jak na spore europejskie miasto.
    już oceniałe(a)ś
    5
    10
    Dobrze, że wspomnieliście Monachium i likwidację tanich lotów. To jest klucz! Turystów trzeba mniej, ale bardziej forsiastych. Dla nich powstaną droższe lokale, może wreszcie bedzie można w tym mieście coś przyzwoitego zjeść, a miejscowa pijacka hołota będzie musiała szukać rozrywki gdzie indziej. Zacząć można od likwidacji "pijalni wódki".
    już oceniałe(a)ś
    33
    8
    Państwo cały czas skupiacie uwagę na pijakach. Owszem, niezależnie od kraju pochodzenia, są grupą najbardziej uciążliwą.
    Tymczasem turystyka to głównie wyjazdy zorganizowana. Celem tych turystów jest coś zobaczyć. I tutaj, czy się to rodowitym Krakowianom podoba, czy nie, ale trzy najczęściej odwiedzane w Polsce miejsca los umieścił w pobliżu Krakowa.
    Oświęcim, muzeum Schindlera, miejsca byłego Getta i obozu w Płaszowie zawsze będą budziły zainteresowanie tych, dla których ważna jest historia.
    Wawel, Dama z Łasiczką i inne muzea ważne są dla ludzi zainteresowanych sztuką.
    Wieliczka, dolina Ojcowska, Tatry - dla zainteresowanych naturą.
    Taką turystykę zorientowaną na temat powinniśmy wspierać i rozwijać. Takim turystom należy życie ułatwiać, nie utrudniać - a Kraków od 2 lat tylko utrudnia życie turystom zorganizowanym, zwłaszcza starszym.
    W pierwszej kolejności po epidemii wrócą pijacy i wycieczki szkolne. Jako ostatni wróci klient, zostawiający w mieście najwięcej pieniędzy, bo korzystający z drogich hoteli, drogich atrakcji, drogich restauracji i kupujący jako pamiątki nie chiński wyrób za 5 zł, ale biżuterię z bursztynu za 2000 zł.
    Tych klientów od dawna nie było widać na Rynku. Wypłoszyli ich hałaśliwi pijacy i brak możliwości dojazdu. I o ich powrót warto zadbać.
    @Elaiwona22
    Pani cały czas o tych swoich autokarach, było super, kiedy stały u wylotu ul. Grodzkiej pod Wawelem z włączonymi silnikami (bo klima musi chodzić) były one niewątpliwą atrakcją dla nas - mieszkańców
    już oceniałe(a)ś
    4
    3
    Znacznie gorzej od turystów zachowują się niektórzy mieszkańcy Krakowa pozbawieni całkowicie śladów myślenia i kultury. Jest trochę takich i to oni odpowiadają za większość przestępstw i problemów. Do tego dochodzą mafie żebraków i bezdomnych pijaków którzy przyjeżdżają do Krakowa z całej Polski żeby dręczyć turystów. Ale to jest temat tabu. Im trzeba pomagać wg części dziennikarzy i nawiedzonych. Wystraszy ich usunąć z miasta i wszystkim będzie lżej
    już oceniałe(a)ś
    18
    3
    Ilu mieszkańców czerpie zyski z turystyki? 50 tysięcy? 100 tysięcy? 200 tysięcy? A co ma zrobić reszta, która pracuje w innych branżach, nie ma styczności z turystyką i nie prowadzi dla niej usług? Grzecznie się dostosować do mniejszości? NIe można przy okazji jakichś wyborów zrobić uczciwego referendum czy ograniczać turystykę, czy wręcz przeciwnie? Przynajmniej na poziomie samorządowym mamy jeszcze w Krakowie demokrację....
    @aqwerc
    A w jaki sposób te inne branże tracą z powodu turystów? Turyści skupiają się na Starym Mieście, Kazimierzu i kilku innych punktach, 90% powierzchni milionowego miasta jest od nich wolne.
    już oceniałe(a)ś
    11
    9
    @aqwerc
    a ile cierpi? 2 tysiące? Co przeszkadza mieszkańcom dzielnic 2-18 turystyka w dzielnicy 1 (i to nie całej)? Raczej tylko z tego korzystają.
    już oceniałe(a)ś
    7
    10
    @Mateusz Filipek
    Mnie (dzielnica V) turystyka w dzielnicy I w ogóle nie przeszkadza. Na piwo albo obiad wolę pojechać na krzeszowicki rynek. Przed pandemią pociągi odchodziły co godzinę, a na Łobzów PKP nie mam daleko. W zamian za to spokój, nie ma tłoku, a samo miasto zachwyca modernistyczną architekturą, podobnie zresztą jak mój Łobzów. Tylko czy aby na pewno chodzi o to, byśmy byli gośćmi we własnym mieście?
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Kraków był lepszym miastem do życia przed niekontrolowanym i całorocznym rozwojem masowej turystyki. Tak jak inni pamiętam Kraków sprzed lat. Turyści w nim byli i niekoniecznie poszukiwali taniego alkoholu i usług seksualnych. Naprawdę mamy myśleć o przyszłości zarabiając na takim masowym turyście? Czego mamy żałować?
    @czesiekkk

    Tak, ja też te 'lepsze czasy' pamiętam. Miedzy odrapanymi kamienicami łazili goście w białych skarpetkach i mokasynach, ściskający w garści swoje radia samochodowe (bo by je inaczej kto ukradł).
    już oceniałe(a)ś
    7
    5
    @turpin
    no i jeszcze w każdej garści pedałówka, czyli taka torebka czasami ze skóry, ale podówczas to ze sztucznej skóry lub wyrobu skórpodobnego.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    @turpin
    Wolisz nawalonego w 3 doopy golasa rzygającego na rynku, czy normalsa w mokasynach z szyszeczkami?
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    @turpin
    Takie to były czasy, ludzie tak się nosili.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0