Zakaz ruchu czy pilotaż zachęcający do zmiany środka transportu w drodze do szkoły? Dyskusja nad przetestowaniem znanego z Wiednia projektu Schulstrasse podzieliła krakowskich radnych.
- Zacznę od tego, czym ta uchwała nie jest - od początku studził emocje pomysłodawca projektu uchwały w sprawie krakowskiego Schulstrasse, radny Przyjaznego Krakowa Łukasz Wantuch.
Schulstrasse po krakowsku
Pomysł to kopia rodem z wiedeńskich ulic, na których przez 30 minut przed rozpoczęciem lekcji na ulicach wokół szkół wprowadzany był całkowity zakaz ruchu. Dotyczył nie tylko odwożących dzieci do szkół rodziców, ale także mieszkańców.
– W Wiedniu co piąte dziecko jest przywożone do szkoły samochodem. Nietrudno sobie wyobrazić, jak ruch tych rodzicielskich taksówek, które także często zatrzymują się w miejscach niedozwolonych, bywa uciążliwy – tłumaczy Petra Jens, pełnomocniczka miasta do spraw komunikacji pieszej z wiedeńskiej Agencji Mobilności.
Wszystkie komentarze
Zamyka je się w blaszanych klatkach, zabawia smarrfonami zamiast grami na polu z innymi dzieciakami. Potem wyrastają na życiowych nieudaczników, którzy nie potrafią zbudować trwałego związku i boją się drugiego człowieka, bo nie nauczyli się rozumieć jego odmienności.
Nie mieli takiej szanay, skoro ich rodzice izolowali ich od reszty społeczeństwa czy to samochodem, czy w inny sposób.
Nie bójmy się pilotażu, który proponuje Łukasz Wantuch i bierzmy przykład ze stolicy naszego dawnego środkowoeuropejskiego państwa, bo akurat jest ona wzorem do naśladowania dla całego świata.
Dałem Ci plusa, ale... bierzmy przykład z Wiednia, wybudujmy metro i S-bahn a później zamykajmy ulice.
1) jeżeli chodzi o bezpieczeństwo ruchu pod szkołami to bezwzględnie potrzeba rozdzielić ruch pieszy od samochodowego - do tego potrzebne są chodniki, ścieżki, ale również zatoczki dla samochodów żeby zatrzymać się na minutę
2) jeśli zdrowy tryb życia to proszę o ścieżki rowerowe, boisko i basen w pobliżu szkoły (a nie kolejne miliony na stadion Wisły którego efekt na kondycje mieszkańców jest zerowy)
3) za dużo aut na ulicach Krakowa - to znów zainwestujmy w ścieżki i linie tramwajowe, nie tylko na lini osiedla - rynek ale tez pomiędzy dzielnicami, parkingi i kolej - nie muszę chyba tłumaczyć
4) a jeśli chcemy żeby ludzie żyli inaczej np zdrowiej i w ogóle bliżej siebie i żeby nie zamykali się w swoich samochodach przed światem to przypomnę ze w młodszych klasach jest obowiązek odprowadzania dzieci do szkoly - tzn ze rodzic często musi obskoczyć szkole, przedszkole i jeszcze dojechać do pracy - może radni zaczną od swojego podwórka - kto z urzędników nie ma rodziny niech nie jeździ autem do pracy, będzie zdrowiej, bezpieczniej, a może i taka osoba pozna kogoś czekając na przystanku
Mieszkam na ulicy Myśliwskiej w Krakowie, no i niestety rodzice dojeżdżający z dziećmi do szkoły powodują tam masakryczne korki. Wyjechać autem do Nowohuckiej to czasem nawet pół godziny stania w korku (jakieś 1,5 km).
ile osób siedzi w twoim aucie jak stoisz w tym masakryczny korku?
I dopoki sie tego chaosu nie zakonczy, to wprowadzenie zakazu ruchu samochodowego miedzy 7.45 a 8.15 nie ma wiekszego sensu
Fakt, nie jesteśmy Wiedniem, w którym funkcjonuje sprawna komunikacja miejska.