Choć ze względu na napięty grafik koncertu Ennio Morricone przesunąć się nie dało, artysta upamiętnił zmarłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza w trakcie sobotniego występu w Krakowie. I jak zwykle - zachwycił publiczność.

Legendarny kompozytor, zdobywca Oscara i twórca muzyki do ponad 500 filmów, takich jak „Dobry, zły i brzydki” czy „Cinema Paradiso”, pojawił się w Krakowie w ramach trasy 90th Celebration Concert, czyli zorganizowanej na jego 90. urodziny. To była już trzeci wizyta Ennio Morricone w Tauron Arenie.

Nie przeszkodził żałobie

Sobotni koncert przez chwilę stał jednak pod znakiem zapytania ze względu na ogłoszoną w Polsce żałobę narodową po śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Ponieważ zmiana terminu nie wchodziła w rachubę, organizatorzy zdecydowali się na modyfikację programu. „Maestro Ennio Morricone także jest całym sercem za tym, aby osobiście i poprzez muzykę okazać należny szacunek zmarłemu Prezydentowi Gdańska oraz wsparcie Rodzinie i Bliskim. Także rodzaj muzyki i forma koncertu sprzyja refleksji i w żaden sposób nie zakłóci atmosfery żałoby, co jest dla nas tym bardziej ważne, że spotykamy się w dniu pogrzebu Pana Prezydenta Adamowicza” – można było przeczytać w specjalnym oświadczeniu.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Więcej
    Komentarze
    Byłem tam. Było pięknie! Brawo Maestro!
    już oceniałe(a)ś
    10
    0
    A może by tak wspomnieć o tym, co Maestro grał? Przecież oprócz zasłużonego szacunu dla Maestra należy się nam także podstawowa informacja.
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    Koncert sam w sobie nie był zły, ale otoczka organizacyjna mnie rozczarowała
    Po pierwsze była fatalna realizacja wizji. Ktoś kto robił transmisję na telebimy na pewno nie wiedział jak się koncerty, z tak liczną orkiestrą realizuje. Przydałby się ktoś kto potrafi czytać partytury i wskazywać jakie instrumenty i kiedy pokazywać (tak jak to jest robione podczas FMF, pełen profesjonalizm).
    Kolejna sprawa to tytuły filmów i utworów. Pokazywały się na kilka sekund i bardzo małą czcionką, akurat siedziałem z tyłu i tak naprawdę nie wiem co było grane, a niestety nie znam całej filmografii mistrza Morricone.
    Podczas koncertu wystąpiły 2 solistki i też nie wiem jak się nazywały, nie miałem możliwości przeczytać.
    Z tego powodu koncert dla mnie stracił na atrakcyjności. Bilety nie były tanie, więc organizatorzy mogli się przyłożyć.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0