W środku dnia złodziej wszedł do jednego z sądeckich domów - i to mimo obecności mieszkańców. Wykorzystał to, że jeden z domowników, wychodząc na chwilę, nie zamknął za sobą drzwi na klucz.

Do zdarzenia doszło 1 lutego, kilka minut po godzinie 13. Właściciel usłyszał hałas w jednym z pomieszczeń. Sprawdził – i zastał tam mężczyznę, który wynosił właśnie jego kolekcję mosiężnych przedmiotów.

Moździerz, dzbanek, cukiernica

Przyłapany złodziej pod pachą miał już mosiężny świecznik, a w taczkach pozostawionych na chodniku przed domem przygotowane do wywiezienia kolejne przedmioty, w tym drugi świecznik, mosiężny moździerz, posrebrzany dzbanek, czarkę i cukiernicę oraz mosiężne naczynie na oliwę.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Michał Olszewski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze