Po co? Żeby z mniejszym wstydem patrzeć w lustro - tak wicedyrektor prywatnej szkoły Dona odpowiada na pytanie, dlaczego rodziny jej uczniów postanowiły przyjąć Czeczenów we własnych domach.
Najpierw do prywatnej szkoły podstawowej nr 1 i gimnazjum nr 3 „Dona”, na ulicę Stromą w Krakowie, przyszła Marina Hulia. Rosjanka, od 20 lat mieszkająca w Polsce. Opowiedziała dzieciom o ich czeczeńskich rówieśnikach z Dworca Brześć. O tym, jak razem z rodzinami koczują pod polską granicą, jak próbują uciec przed dyktaturą we własnej ojczyźnie i jak Polska ich do siebie nie wpuszcza. Skłoniła do myślenia, wzruszyła.
To po wizycie Mariny uczniowie i ich rodzice postanowili wpuścić ich do swoich domów.
Wszystkie komentarze