Andrzej H. został skazany za jazdę po pijanemu, choć nikt nie widział go za kierownicą.
Kierowanie w stanie nietrzeźwości samochodem po publicznej drodze oraz zabór auta w celu krótkotrwałego użycia - takie zarzuty postawiła prokuratura 53-letniemu Andrzejowi H. I za te czyny usłyszał wyrok, na razie nieprawomocny.
Zdarzenie miało miejsce rok temu, w Wigilię. Wojciech J., mieszkaniec jednej z podmyślenickich miejscowości, jechał akurat samochodem do swojej mamy, kiedy po drodze napotkał swojego kolegę Andrzeja H. Ten był mocno nietrzeźwy, więc Wojciech J. zaproponował, że go zabierze.
Wszystkie komentarze