Dyrekcja Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego złożyła w prokuraturze zawiadomienie o nielegalnych podsłuchach w miejscu pracy. Chodzi o nagrania, które ratownicy przedstawili jako dowód na mobbing ze strony swojej kierowniczki.
W Krakowskim Pogotowiu Ratunkowym wciąż nie milkną echa konfliktu pomiędzy zatrudnionymi tam ratownikami a ich kierowniczką. Na łamach "Wyborczej" informowaliśmy o oskarżeniach wobec Marty Stoch, która miała obrażać, poniżać i wyzywać pracowników sobie podległych.
Dowodem na to, w jaki sposób kierowniczka odnosi się do ratowników, miały być nagrania rozmów z nią. - W sytuacji, gdy ciągle dochodziło do awantur i gróźb, że zostanie się zwolnionym, woleliśmy wszystko mieć zapisane - mówili w rozmowie z "Wyborczą" ratownicy KPR. Taśmę z prawie 12 godzinami nagrań w czerwcu przedstawili dyrekcji pogotowia, dołączając pismo z zarzutami o mobbing i postulatem zwolnienia kierowniczki.
Wszystkie komentarze