Od wczoraj czuję jakiś taki nieokreślony lęk. Nie wiem albo się upiję, albo się rozpłaczę! - takie słowa padną ze sceny podczas światowej premiery scenicznej adaptacji "Rytuału" Ingmara Bergmana. Rozmowa z Iwoną Kempą, dyrektorką Małopolskiego Ogrodu Sztuki, reżyserką spektaklu "Rytuał".

Gabriela Cagiel: Skąd ta fascynacja Ingmarem Bergmanem?

Iwona Kempa: Bergman zalazł mi za skórę dawno temu, chyba jeszcze w trakcie studiów, i od tego czasu nie opuszcza mojej wyobraźni, mojej głowy, moich przekonań. Po "Rozmowach poufnych" myślałam o kolejnej realizacji. Pierwotnie miały to być "Szepty i krzyki", ale z powodu różnych zawirowań aktorskich musiałam zmienić tytuł. Zaczęłam szperać w dziełach Bergmana, których do tej pory nie znałam. I tak natrafiłam na "Rytuał", który zobaczyłam po raz pierwszy w czerwcu. Zachwyciłam się nim, a zarazem byłam zła na samą siebie, że odkryłam go tak późno. Intryguje jego forma i temat, ale też coś nie pasuje.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Michał Olszewski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze