Za 28 wyciętych drzew urzędnicy kazali deweloperowi posadzić 119. Firma nie chce, by rosły na obrzeżach miasta, dlatego o pomoc w szukaniu na nie miejsca poprosiła ekologów.
- Pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją: urzędnicy kazali deweloperowi nasadzić cztery razy więcej drzew w zamian za wycięte - komentuje z zadowoleniem Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na rzecz Ochrony Przyrody. - Skontaktowali się z nami, prosząc, żebyśmy im pomogli znaleźć miejsce na te drzewa, bo nie pomieszczą wszystkich na terenie swojej inwestycji. Szukamy na terenie Krowodrzy. To mogą być ogrody przy szkołach czy przedszkolach albo inne gminne działki. Trudno będzie - dodaje ekolog.
Wszystkie komentarze