Czy uciążliwa pensjonariuszka prowadzonego przez Caritas Domu Pomocy Społecznej pod Krakowem koniecznie musi spędzić resztę w życia w placówce dla chorych psychicznie? Prowadzący dom ksiądz uporczywie próbuje umieścić ją tam bez jej zgody.

Pani Kazimiera ma 80 lat. Urodziła siedmioro dzieci, ma 17 wnuków i 12 prawnuków. Mimo to mieszka w prowadzonym przez Caritas Domu Pomocy Społecznej w Biskupicach niedaleko Wieliczki. Pobyt kosztuje 2,5 tys. zł miesięcznie. Pani Kazimiera płaci za niego z własnej renty, część dopłacają dzieci, część opieka społeczna.

- Myślałam, że będzie mi tam dobrze, a trafiłam do piekła - opowiada. "Piekłem" dla pani Kazimiery są podejmowane od 2013 r. przez dyrektora ośrodka, księdza Tadeusza Dąbrowskiego, próby umieszczenia jej w domu pomocy dla psychicznie chorych. W tym celu oddał sprawę do sądu.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Ona płaci i wymaga !
    @big_gadu To tak nie do końca. W artykule jest sugestia, że rozwiązaniem jest przeniesienie do innego DPS, tylko jak znam życie żadne DPS nie będzie chciało za żadne pieniądze przyjąć roszczeniowej pacjentki. DPS są przepełnione i chętnie się chcą pozbyć roszczeniowych pacjentów, a na ich miejsce wziąć spokojne osoby, ale muszą znaleźć miejsce w innym DPS, co jest prawie niewykonalne. Kiedy pacjent roszczeniowy nie chce odejść dobrowolnie (podejrzewam, że placówka Caritas ma ponadprzeciętny standard usług i dlatego pacjentka się nie chce przenieść), to najczęściej chce się go przenieść do placówek specjalnych, bo tam nie ma przepełnienia. Tak robi się wszędzie, nie tylko w Caritas. Problem będzie narastał, bo ludzi roszczeniowych przybywa (to często indywidualiści, mieszkają lata sami, wolne ptaki, nie rozumieją oni specyfiki pobytu w placówkach życia zbiorowego), a mentalność pracowników DPS, gdzie rotacja zatrudnienia jest duża (płace marne, a problemy z ludźmi ogromne) nie zmienia się od lat. Jeśli obecni 40-50 latkowie będą chcieli na starość mieszkać w DPS i realizować swoje indywidualne potrzeby, będą musieli sami takie DPS stworzyć i na drodze naturalnej się to zmieni. Nie wlewa się bowiem nowego wina do starych bukłaków.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Skutki oddania kk wladzy i dostepu do publicznych pieniedzy! Nastepca bernardetty? Po kazni dzieci, teraz kolej na seniorow!
    już oceniałe(a)ś
    26
    7
    Dla mnie zastanawiające jest dlaczego skoro tej Pani jest tam tak źle to nie chce zmienić placówki? W około mnóstwo domów opieki, przecież nie koniecznie musi być to placówka typowo dla osób z zaburzeniami psychicznymi. Szkoda wielka szkoda... że są ludzie którzy nie potrafią docenić tego, że mają dach nad głową, pełny talerz i opiekę której rodzina nie potrafiła albo nie była w stanie zapewnić.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    nie jest tak ze placi i wymaga jestem opiekunem w dps i nie pozwalam się traktować jak smiecia a często gesto tak wlasnie jest mysla ze placa to mogą zrobić z nami wszystko nie na tym polega opieka nad chorymi
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Jeżeli DPS nie czuje się na siłach opiekować osobą zaburzoną, to dla jej dobra powinna trafić gdzieś, gdzie odpowiedni personel właściwie o nią zadba. A niech się takiej osobie coś stanie albo niech komuś coś zrobi, dopiero będzie larum.
    już oceniałe(a)ś
    5
    8